Niepodległościowy poranek

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 07.11.2018 18:38

Na Sandomierszczyźnie mieszkańcy przejęli władzę już w pierwszych dniach listopada 1918 r.

Niepodległościowy poranek Oficerowie legionowi przed dworem w Konarach Archiwum Marek Lis

Doświadczona przez Wielką Wojnę Sandomierszczyzna nie zmarnowała szansy jaką dawało zakończenie działań zbrojnych. Przekazanie władzy przez Radę Regencyjną Józefowi Piłsudskiemu, które nastąpiło 11 listopada 1918 r., było ukoronowaniem wielu działań, które podejmowano, aby powstało niepodległe państwo Polskie.

W wielu miejscach, szczególnie na prowincji, już kilka dni wcześniej mieszkańcy rozbrajali żołnierzy zaborczych armii, przejmowali urzędy administracyjne oraz powoływali polskie władze. – Może dziwić, że w dokumentach historycznych nie znajdujemy spektakularnych działań czy wydarzeń z naszego regionu związanych z dniem 11 listopada 1918 r. Działo się to dlatego, że już od kilku dni była tutaj niepodległa Polska – podkreśla Marek Lis, historyk i regionalista.

Niełatwy czas wojny 

Pan Marek studzi jednak nasze wyobrażenia o wielkich i pełnych zaangażowania dążeniach niepodległościowych na naszych ziemiach. – Nie chciałbym w żaden sposób podważać, że nie czekano na wolną Ojczyznę, jednak musimy mieć świadomość, że 120 lat zaborów zrobiło swoje. Badałem raporty legionowych oficerów werbunkowych, którzy działali w miastach powiatowych, w Sandomierzu i Opatowie. Pisali oni do swoich przełożonych, że w tym rejonie panowała spora obojętność na wezwania do polskich oddziałów. Miało to jednak swoje uzasadnienie. W pierwszych latach wojny, zaborca rosyjski wziął do swojej armii dość znaczną ilość polskiego rekruta. Ci żołnierze niejednokrotnie musieli stawać do walki bratobójczej z innymi Polakami walczącymi w armiach niemieckiej czy austro-węgierskiej. Polska ludność widząc legionistów idących bić Rosjan miała świadomość, że będą walczyć z ich synami. Z drugiej strony po wejściu wojsk austro-węgierskich w 1914 r., polska ludność bała się poprzeć w pełni legionistów walczących jeszcze wtedy w szeregach tej armii, gdyż obawiała się restrykcji na wypadek gdyby wrócili Rosjanie – wyjaśniał Marek Lis.

Kroki ku wolności

Niewątpliwie powstanie Legionów, ich przemarsz i działania wojskowe sprawiły, że w prowadzonej wojnie Polscy zobaczyli nadzieję na powrót do niepodległości i odzyskanie wolnego kraju. – Ważnym wydarzeniem był wydany przez Austrię i Niemcy akt z listopada 1916 r. w którym państwa zaborcze ogłosiły możliwość powstania państwa Polskiego. Oczywiście było to tylko teoretyczne założenie. Nie było w nim wytyczenia granic i deklaracji wolnościowych. Była to gra zaborców, którzy chcieli w ten sposób pozyskać ochotników do swoich armii. Powstała także Rada Regencyjna i rozpoczęło się powolne kształtowanie suwerennych władz polskich – dodaje M. Lis. Trzeba dodać, że w Sandomierzu, podobnie jak w wielu innych miejscach, od 1916 r. funkcjonował dość sprawnie samorząd lokalny, który na ogół miał poprawne stosunki z władzami okupacyjnymi. Był on, można powiedzieć, podwaliną pod przyszłe władze w wolnej ojczyźnie. Działająca Rada Miasta na swoich posiedzeniach podejmowała wiele uchwał związanych z porządkowaniem życia społecznego, ale również z dążeniami niepodległościowymi. W jednym ze swoich oświadczeń ówczesny burmistrz miasta Sylwester Więckowski wskazywał: „Miejmy nadzieję, że i Naród nasz przeszedłszy przez straszny ogień wojny światowej wyzwoli się i dojdzie do bytu samodzielnego i niepodległego nikomu”.

Prowincja była pierwsza

Atmosfera wyczekiwania wyzwolenia udzieliła się w ostatnich dniach października 1918 r. Szczególnie w mniejszych miastach i miejscowościach dochodziło do rozbrajania oddziałów austriackich i przejmowania władzy. Podobna sytuacja była w Sandomierzu. Orędzie Rady Regencyjnej z 7 października 1918 r. o proklamowaniu zjednoczonej i niepodległej Polski przyjęto i tutaj z euforią, a Rada Miasta poleciła je rozplakatować i zarządziła trzydniowe świętowanie. Uroczystości rozpoczęła Msza św. w katedrze, gdzie, jak zapisano, rozbrzmiewały polski hymn i Rota. Na wniosek ks. Antoniego Rewery Rada Miasta wystosowała telegram gratulacyjny do Rady Regencyjnej. W jednych ze wspomnień możemy wyczytać: „Każdy żył w oczekiwaniu czegoś, z czego nie zdawał sobie sprawy. Spodziewał się wieści, które nie wiadomo skąd miały nadejść. Nikt nie mógł usiedzieć w domu”. Sam moment przejęcia władzy w mieście zbiegł się z pierwszymi dniami listopada 1918 roku. Wojskowy pisarz 4. Pułku Saperów, stacjonującego w Sandomierzu, tak relacjonował w dzienniku te wydarzenia. „Dnia 1 listopada 1918 roku około godz. 10 przed południem przybył do »Kreiss Komando« znajdującego się tam, gdzie obecnie Starostwo (dziś w tym budynku mieści się Kuria Diecezjalna), porucznik dr Kański, który jeździł służbowo do Tarnobrzegu i zawiadomił wszystkich oficerów Polaków, że w Tarnobrzegu jest już władza polska”. Ta informacja sprawiła, że grupa polskich oficerów postanowiła przejąć władzę także w Sandomierzu. Tymczasową komendę powierzono porucznikowi Kańskiemu. Grupy ochotników prowadzone przez zaprzysiężonych polskich oficerów przejmowały poszczególne posterunki i magazyny wojskowe, w tym sam Zamek Sandomierski. Kolejnego dnia ukonstytuowały się doraźne władze administracyjno-wojskowe. Komendantem został por. dr Kański. Wojskowi przejęli także milicję miejską. 4 listopada rozkazem nr 1 por. Kański zawiadomił mieszkańców o przejęciu władzy. Polska niepodległość zaczęła nabierać kształtów w postaci powstających urzędów i instytucji, formacji wojskowych i organizacji społecznych.

Cały artykuł w wydaniu papierowym.