Spoczął obok rodziców i brata

Marta Woynarowska

publikacja 03.11.2018 17:54

W krypcie kościoła ojców dominikanów spoczęła urna z prochami śp. Pawła Zdzisława Tarnowskiego.

Spoczął obok rodziców i brata Msza św. pogrzebowa sprawowana była w kościele ojców dominikanów Marta Woynarowska /Foto Gość

Uroczystości pogrzebowe zmarłego w Calgary 25 stycznia br. najmłodszego syna ostatnich właścicieli Dzikowa - Róży i Artura Tarnowskich, rozpoczęły się w jego rodzinnym domu - zamku w Dzikowie, gdzie przyszedł na świat w 1937 r.

Modlitwę w intencji zmarłego poprowadził o. Marek Grzelczak OP, przeor klasztoru ojców dominikanów w Tarnobrzegu. Słowo pożegnalne wygłosiła wdowa Yolande Tarnowska. Mówiła o ogromnej miłości swego męża do ojczyzny, a zwłaszcza rodzinnego Tarnobrzega, zawsze bliskiego jego sercu i zainteresowaniu. Jej wypowiedź tłumaczyła na język polski Sandra Tarnowska, prawnuczka prof. Stanisława Tarnowskiego.

- Dziękuję bardzo państwu za obecność, w tak trudnym dla mnie momencie życia. W pierwszej kolejności słowa wdzięczności pragnę skierować do mego szwagra Jasia i jego żony Marychny oraz Pawła, prezesa Związku Rodu Tarnowskich za zorganizowanie dzisiejszej uroczystości, będącej ostatnią podróżą mego męża. Jestem ogromnie dumna z tego, co robił mąż, z jego zaangażowania i troski, by zjednoczyć całą rodzinę, rozsianą po całym świecie. Jego dziełem jest powołanie Związku Rodu Tarnowskich, któremu przez wiele lat prezesował, a nie tak dawno oddał jego stery swemu następcy, Pawłowi Janowi Tarnowskiemu. Jak zapewne wiele obecnych tu osób wie, jestem Włoszką, jednak dzięki mężowi i wielu wspólnie przeżytym latom czuję się Polką - wyznała Yolande Tarnowska.

Po modlitwie w zamkowej kaplicy, kondukt pogrzebowy przeszedł do sanktuarium Matki Bożej Dzikowskiej, gdzie Mszę św. pogrzebową sprawował o. Marek Grzelczak. Urnę niósł Tomasz Tarnowski, podobnie jak zmarły krewny, członek Zakonu Maltańskiego. Prochy śp. Pawła Zdzisława spoczęły obok urny jego starszego brata Marcina, zmarłego w 2009 r.

W uroczystościach uczestniczyli żona z dziećmi, siostra i brat z rodzinami oraz bliżsi i dalsi krewni, siostry służebniczki wraz ze swymi podopiecznymi z Domu Pomocy Społecznej w Mokrzyszowie oraz liczne grono tarnobrzeżan, którzy pragnęli oddać w ten sposób hołd Pawłowi Zdzisławowi za wszystkie jego starania, pomoc i nieustanne zainteresowanie sprawami Tarnobrzega.

- Pan Paweł i jego brat Jan, prezentowali dokładnie to samo stanowisko, jeśli chodzi o muzeum, zbiory dzikowskie, odzyskiwane przez rodzinę. Jednoznacznie mówili, że winny one znaleźć się w Dzikowie. Dlatego dla muzeum śmierć pana Pawła jest ogromną startą, bo odchodzi kolejny przedstawiciel pokolenia związanego z tym miejscem, nie tylko z racji narodzin, ale także sentymentem. Do końca wykazywał nieprawdopodobne zainteresowanie sprawami muzeum oraz miasta, utrzymując stały kontakt. Był tu duchem cały czas, cieszył się każdym sukcesem. Prywatnie był osobą niezwykle miłą, życzliwą, pełną empatii i szacunku dla innych. W jego przypadku, tak jak i pana Jana, powiedzenie „noblesse oblige” nie jest czczym stwierdzeniem - śp. Pawła Zdzisława Tarnowskiego wspominał Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega.

Podczas uroczystości pogrzebowych, zgodnie z wolą rodziny zmarłego, ich uczestnicy zamiast kwiatów złożyli dowolne datki na rzecz Domu Pomocy Społecznej w Mokrzyszowie, prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Służebniczek NMP Niepokalanie Poczętej.

Paweł Zdzisław Tarnowski, który był inicjatorem i wieloletnim prezesem Związku Rodu Tarnowskich zabiegał, by rodzina aktywnie wspierała lokalne, tarnobrzeskie, instytucje, organizacje. Pomoc kierowali m.in. do DPS w Mokrzyszowie, Szkoły Podstawowej w Tarnowskiej Woli, PWSZ w Tarnobrzegu (ufundowali stypendium dla najlepszych studentów). Większość starań skierowana była siłą rzeczy do Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, które po wielu latach zabiegów znalazło swą siedzibę w zamku w Dzikowie, gdzie rodzina stopniowo deponowała odzyskiwane zbiory. Kiedy 4 sierpnia 2015 r. odbywało się oficjalne otwarcie Gabinetu Miniatur, mówił wówczas z ogromnym, nieskrywanym wzruszeniem: „Jest to dla nas piękny i radosny dzień, bo Dzików ponownie staje się dla całej naszej rodziny miejscem, gdzie znów bije jej serce. Po wielu latach przywrócona zostaje mu rola bardzo ważnego centrum kulturalnego Tarnobrzega. Jest to przede wszystkim osiągnięcie mojego starszego brata Jana. Gorąco dziękujemy władzom, pracownikom muzeum i zapewniamy o kontynuowaniu współpracy, by to miejsce przyciągało swym pięknem. Jest to nasz obowiązek. To, co zobaczyłem dzisiaj, po paru latach od ostatniej wizyty sprawiło mi ogromną radość".