Tarnobrzeski głos na sesji w Rzeszowie

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 12.07.2018 19:41

- Uważam, że moim obowiązkiem było w Rzeszowie głośno wyrazić głos z Tarnobrzega, bo tam zwykle naszego miasta nie słychać - stwierdził Dariusz Bożek.

Tarnobrzeski głos na sesji w Rzeszowie Wszyscy czekają na porozumienie Marta Woynarowska /Foto Gość

Przewodniczący Rady Miasta Tarnobrzega uczestniczył razem z przedstawicielkami Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych ze Szpitala Wojewódzkiego im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej w dwóch nadzwyczajnych sesjach Sejmiku Województwa Podkarpackiego. Z wnioskami o ich zwołanie wystąpili klub PiS oraz radni opozycyjni. Posiedzenia poświęcone były sytuacji w 4 podkarpackich szpitalach, w których doszło do sporów zbiorowych pomiędzy średnim personelem a dyrekcjami lecznic.

W poniedziałek, z powodu dużej absencji chorobowej wśród pielęgniarek, przyjmowanie pacjentów wstrzymał Powiatowy Szpital Specjalistyczny w Stalowej Woli.

W sesjach uczestniczyli także wojewoda podkarpacki, dyrektorzy szpitali oraz przedstawicielki pielęgniarek i położnych, w tym także z Tarnobrzega.

- Udałem się razem z pielęgniarkami co najmniej z dwóch powodów. Jeden to chęć udzielenia wsparcia paniom. Rozmawiałem z nimi wcześniej i wiem, że ich sytuacja w szpitalu jest bardzo zła. Nie chodzi tu bynajmniej o kwestie finansowe, ale o standardy pracy, czyli - krótko mówiąc - o nasze bezpieczeństwo, gdybyśmy się znaleźli w szpitalu. Drugi powód to poczucie odpowiedzialności i obowiązku z racji pełnionej funkcji przewodniczącego rady miasta. Uznałem, że muszę powiedzieć w Rzeszowie, iż mieszkańcy są zaniepokojeni tym, co się dzieje w szpitalu, gdyż nie mają się gdzie leczyć - wyjaśnia D. Bożek. - Ponadto uważam, że moim obowiązkiem było w Rzeszowie głośno wyrazić głos z Tarnobrzega, bo tam zwykle naszego miasta nie słychać.

Tarnobrzeski głos na sesji w Rzeszowie   - Moim obowiązkiem było zabranie głosu w Rzeszowie - mówi Dariusz Bożek Marta Woynarowska /Foto Gość Podczas sesji głos zabrała Halina Sasiela-Błażejczak, przewodnicząca OZZPiP w tarnobrzeskim szpitalu, która przedstawiła racje środowiska pielęgniarskiego.

- Sytuacja w tarnobrzeskim szpitalu nie wypłynęła wczoraj, tydzień temu czy nawet rok temu. Ona ciągnie się od wielu lat. W szpitalu pracuję 17 lat. Kiedy podejmowałam pracę, usłyszałam, że na moje miejsce za bramą jest 100 pielęgniarek albo 100 położnych. Dzisiaj zaglądam za tę bramę, ale nie ma tam nikogo. Nie jesteśmy zastępowalne w zawodzie. Średnia wieku pielęgniarki i położnej wynosi 53 lata. Czy człowiek mający 53 lata, zmuszony poprzez niskie zarobki do pracy na drugim, trzecim etacie, z biologicznego punktu widzenia nie ma prawa do zwolnienia lekarskiego? Czy taki człowiek jest wydolny 24 godziny na dobę? Jeżeli pielęgniarka pracuje na oddziale, gdzie ma na odcinku pod opieką 20-30 pacjentów, do wypełnienia dokumentację elektroniczną i papierową, czy może zapewnić świadomą, jak najlepszą opiekę pacjentowi? Czy to jest fizycznie możliwe? - pytała H. Sasiela-Błażejczak.

Poruszyła kwestię poprzedniego sporu zbiorowego, do którego doszło w 2014 roku. Wówczas, po rozmowach z udziałem przedstawicieli samorządu wojewódzkiego, osiągnięto kompromis. Została wynegocjowana kwota, którą pracownicy, ze względu na trudną sytuację tarnobrzeskiego szpitala, rozłożyli na trzy transze, wynoszące po 160 zł, 200 i nie mniej niż 160 zł. - Pracodawca wprowadził jedną transzę, po czym wypowiedział porozumienie. Za to porozumienie ręczył marszałek Ortyl. To jego nieudolność, to jego niekompetencja, ignorancja doprowadziły do takiego stanu, w jakim dzisiaj jesteśmy. Tak się nie robi! Oszukano 800 osób! Pracownicy skończyli w sądzie - mówiła tarnobrzeska pielęgniarka. - I dzisiaj mamy kolejny spór zbiorowy. Przyjeżdża pan marszałek Kruczek, proponując kolejne porozumienie. Śmiech na sali. Kto uwierzy w takie dokumenty? Jeżeli firmujemy dokumenty i podpisujemy na nich, że nie wypowiemy porozumienia, to w tej sytuacji papier nie ma żadnego znaczenia.

Podkreśliła z mocą, że polskie pielęgniarki są doskonale wykształcone, odbywają kolejne kursy, zdobywają specjalizacje, kończą studia doktoranckie, otwierają własne podmioty lecznicze. Niestety, nie poprawia to jednak ich sytuacji. - Jak to powiedziała jedna z osób, czy 4500 zł to pensja głodowa? Nie, nie jest to pensja głodowa, tylko że pielęgniarka po 30 latach pracy ma na kwitku 1500 zł. To jest kryminogenny poziom zarobków - podkreśliła.

Odniosła się również do zwolnień L4, które w ostatnim czasie przedłożyło wiele pielęgniarek. - Co z tym, który złamał nogę, a tym, który ma dziecko chore i jest z nim w szpitalu, albo z będącym na zasłużonym urlopie wyznaczonym pół roku temu? Mamy ich ukarać? Czy pielęgniarka nie ma prawa pójść na zwolnienie lekarskie? Kto wydaje zwolnienia? Związki zawodowe? Padały słowa: protest. Jaki protest? Czy lekarz przyjmujący w przychodni uczestniczy w proteście? Podważacie grupę zawodową lekarzy i ich kompetencje. Tak się nie godzi - mówiła H. Sasiela- Błażejczak. - Nasze postulaty dotyczą również innych pracowników, także salowych, administracji. Jednym z nich jest fundusz socjalny. Od wielu lat ratujemy tarnobrzeski szpital. Zrzekliśmy się funduszu socjalnego, który jest dzisiaj na poziomie 2 proc. Pracownicy innych szpitali mają wczasy pod gruszą, my nie. Zrzekliśmy się „trzynastek”. Są sytuacje, że przynosimy pościel do szpitala, bo pacjenci mają tak beznadziejną, że my, kobiety, chcemy, by leżeli w ładnej, schludnej. Przynosimy zeszyty, długopisy, bo nigdy niczego nie ma i nie będzie na razie, jak słyszymy. Czekamy, zaciskamy pasa. Ile lat można zaciskać pasa? Ile lat pracownik będzie wydolny, jeśli ciągle słyszy, że nie ma, a ty masz pracować więcej i więcej?

Odpowiadając na wystąpienie przedstawicielki tarnobrzeskiego środowiska pielęgniarskiego, marszałek Władysław Ortyl przypomniał, że Szpital Wojewódzki w Tarnobrzegu znajdował się wówczas w bardzo złej kondycji finansowej, mając duże zadłużenie.

- Wolę być w takiej niekomfortowej sytuacji, jak mnie oceniła pani przewodnicząca, że jestem niekompetentny, że jestem winny wypowiedzenia porozumienia, niż gdyby szpital w Tarnobrzegu zbankrutował, gdyby pani nie maiła miejsca pracy, kiedy trzeba byłoby budować go od nowa - opowiadał. - Tarnobrzeski szpital był wówczas na skraju bankructwa. Zarząd województwa musiał udzielić mu wówczas specjalnej transzy na utrzymanie płynności finansowej.

Tarnobrzeski głos na sesji w Rzeszowie   Z uwagi na sytuację finansową szpitala przed kilku laty personel zrezygnował z "trzynastek" i funduszu socjalnego Marta Woynarowska /Foto Gość

W opublikowanym dzisiaj stanowisku Sejmik Województwa Podkarpackiego wyraził zaniepokojenie sytuacją w 4 szpitalach, zagrażającą - jego zdaniem - bezpieczeństwu pacjentów. Przypomniane zostały także działania naprawcze, jakie zostały podjęte w podkarpackich lecznicach, mające poprawić kondycje finansową oraz standardy leczenia. Na koniec w stanowisku radni apelują, by - z uwagi na dobro pacjentów i bezpieczeństwo mieszkańców regionu - "personel powrócił do wykonywania swoich obowiązków oraz nie zapominał o zasadach etyki zawodowej. Dotyczy to również lekarzy, w ręce których oddajemy życie i zdrowie pacjentów. Każdy realizujący zawodowo misję służenia innym powinien zawsze w pierwszej kolejności kierować się zasadami etycznymi i moralnymi. Pozostawienie osób chorych i cierpiących bez opieki jest zaprzeczeniem tych zasad. Słuszność czy zasadność żądań szpitalnego personelu to jedna kwestia, a forma wywierania nacisku to sprawa odrębna. Raz jeszcze apelujemy do personelu szpitalnego i prosimy o rozsądne działania mające na celu zażegnanie trwającego kryzysu".

W tarnobrzeskim szpitalu w miniony poniedziałek po spisaniu protokołu rozbieżności dyrekcja zwróciła się do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o wyznaczenie mediatora.

W związku ze wzrostem liczby pacjentów Specjalistyczny Szpital Ducha Świętego w Sandomierzu, który przejął część chorych z lecznic tarnobrzeskiej i stalowowolskiej, zablokował przyjęcia z Tarnobrzega i Stalowej Woli. Przyjmowani są chorzy tylko i wyłącznie na uzgodnione miejsca.