Wielobarwna chmura

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 10.06.2018 10:44

Szaleństwem kolorów zakończyła się indyjska noc w bibliotece.

Wielobarwna chmura Święto holi - festiwal kolorów - w Tarnobrzegu Marta Woynarowska /Foto Gość

Miejska Biblioteka Publiczna im. dr. Michała Marczaka po raz czwarty włączyła się w ogólnopolska akcję „Noc bibliotek”. Tym razem na wieczorne zwiedzanie i liczne atrakcje swoje podwoje otworzyła filia nr 7, mieszcząca się na osiedlu Dzików.

- Postanowiliśmy, że ten sobotni wieczór poświęcimy Indiom - państwu coraz bliższemu, coraz lepiej znanemu, a mimo wszystko wciąż egzotycznemu i tajemniczemu. Program skierowaliśmy do dzieci, stąd wiele zabaw, niepozbawionych nuty małego, ale bardzo radosnego i barwnego szaleństwa. Chcemy, by nasi młodzi czytelnicy poznali Indie wszystkimi swoimi zmysłami, stąd zapachy, kolory, a także smaki - wyjaśniała Marlena Średzińska, kierownik filii nr 7.

W indyjską podróż zabrali dzieci harcerze z 11. Tarnobrzeskiej Drużyny Harcerskiej „Wrzosowisko”, a przewodniczką podczas niej była pwd. Agnieszka Kosior, instruktor ZHP.

Przed wyruszeniem w kolorowy świat Indii uczestnicy musieli wykazać się podstawową wiedzą na temat tego azjatyckiego kraju. Były zatem pytania o walutę, święte zwierzęta, zwyczaje, religie, narodowe potrawy i napoje, a także z geografii. Naturalnie nie mogło zabraknąć tańców rodem z Bollywood, które - jak się okazało - nie są wcale takie trudne. Po tanecznych wygibasach na dzieci i ich opiekunów czekały aromatycznie pachnące i smakowite dania rodem z indyjskiej kuchni, które przygotowała restauracja Pele-Mele.

Miłą niespodziankę sprawił dzieciom Bogdan Myśliwiec, tarnobrzeski fotografik i fotoreporter, który w ubiegłym roku odbył swą pierwszą, ale jak zaznaczył podczas spotkania nie ostatnią podróż do Indii. - Jest to kraj niezwykle barwny, pełen kontrastów, zamieszkały przez niezwykle sympatycznych i otwartych ludzi. Z taką życzliwością nie spotkałem się nigdzie indziej - zaznaczył B. Myśliwiec, pokazując swoje zdjęcia z wyjazdu do Indii.

Biblioteczną noc pod hasłem „I ujrzałem Indie…” zakończyło prawdziwe szaleństwo. Wyrzucony w jednym momencie różnokolorowy proszek stworzył chmurę tworząca prawdziwą feerię barw.