Quo vadis, Tarnobrzeg?

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 22/2018

publikacja 31.05.2018 00:00

Dzisiaj miasto przywołuje frazę ze znanej piosenki śpiewanej przez Krystynę Jandę: „Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie”.

Quo vadis, Tarnobrzeg? Widok na dawny rynek, obecnie pl. Bartosza Głowackiego, zmodernizowany w latach 90. XX wieku. Marta Woynarowska

Na dziejowym zakręcie Tarnobrzeg znalazł się bynajmniej nie w bieżącym roku, chociaż wydarzenia związane z aresztowaniem urzędującego prezydenta z pewnością sytuacji nie poprawiły, ale w chwili upadku przemysłu siarkowego w drugiej połowie lat 90. ubiegłego stulecia. Sytuację pogorszyła dodatkowo reforma administracyjna, w wyniku której Tarnobrzeg stracił status siedziby województwa, stając się miastem na prawach powiatu grodzkiego. – Zaprzestanie wydobycia siarki i likwidacja przemysłu związanego z tym surowcem było prawdziwym trzęsieniem ziemi – zatrzęsły się bowiem posady miasta, budującego swoją strukturę i dobrostan na kopalniach „Machów” i „Jeziorko” – stwierdza Dariusz Bożek, przewodniczący Rady Miasta Tarnobrzega oraz wieloletni nauczyciel historii w Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika. – Upadek przemysłu siarkowego i pozbawienie statusu województwa wpędziły Tarnobrzeg, a właściwie jego społeczność, w głęboką depresję, z której, mam takie nieodparte wrażenie, wciąż nie możemy wyjść – dodaje dr hab. Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.