Nocne marki w zamku

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 20.05.2018 11:46

Tarnobrzeska Noc Muzeów rozpoczęła się mocnym akordem.

Nocne marki w zamku Na wernisaż przyjechała Jolanta Frączek-Burkacka, córka Franciszka Frączka. Marta Woynarowska /Foto Gość

Wernisaż wystawy „Rogate serce Sońcesława z Żołyni. Franciszek Frączek jego życie i twórczość” zainicjował w Muzeum Historycznym Miasta Tarnobrzega Europejską Noc Muzeów 2018.

- „Sońcesława z Żołyni” - takie imię Franciszek Frączek przybrał wstąpiwszy do Szczepu Rogate Serce - poznałem wiele lat temu, podczas pewnego wernisażu w Rzeszowie. Przyznam, że miał prawdziwie wielkie wejście. Zjawił się w swym płóciennym, długim płaszczu z wyhaftowanym słońcem i znakiem Szczepu. Wszyscy mimowolnie zwrócili uwagę na niezwykle odzianego i dostojnie prezentującego się starszego pana, wyprostowanego, z siwymi włosami i orlim nosem - Tadeusz Zych, dyrektor MHMT, przywołał wspomnienie pierwszego spotkania z artystą.

Franciszek Frączek urodził się w Żołyni koło Łańcuta w 1908 r. Po ukończeniu łańcuckiego gimnazjum podjął studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. W Krakowie zetknął się z malarzem, rzeźbiarzem Stanisławem Szukalskim, założycielem Szczepu Rogate Serce, którego stał się członkiem. Związanie się ze Szczepem i Szukalskim zaowocowało porzuceniem studiów. Pod wpływem idei Szukalskiego, postulującego odcięcie się od obcych zachodnich wzorów w sztuce na rzecz nawiązania do narodowych tradycji, sięgających słowiańskich korzeni, pozostał do końca życia. Jako chłopski syn nigdy nie odciął się od swego wiejskiego pochodzenia.

- W sztuce ludowej, uznawanej za jedyną prawdziwą, znalazł inspiracje do swoich obrazów. Skrupulatnie spisywał stare łańcuckie legendy, które stały się m.in. tematem jego prac. Poszukiwaniu narodowego stylu, którego korzeni szukał w pradawnych zwyczajach o słowiańskim rodowodzie, pozostał wierny do końca życia - mówiła córka artysty Jolanta Frączek-Burkacka, która przyjechała specjalnie na otwarcie wystawy.

Prezentowane na ekspozycji prace pochodzą z całego niemal okresu twórczości Franciszka Frączka, są wczesne rysunki, wykonywane ołówkiem - jak nakazywał swym uczniom Stanisław Szukalski - oraz późniejsze olejne obrazy urzekające swą kolorystyką, ukazujące piękno przyrody, odnoszące się do podań ludowych z rejonu Podkarpacia, a także portrety. Na wystawie znalazł się również bogaty zbiór rodzinnych pamiątek, udostępnionych przez Jolantę Frączek-Burkacką.

Po uczcie dla oczu, zwiedzających czekała uczta dla uszu. Przed publicznością, zgromadzoną w wielkiej sali, wystąpiły Agnieszka Makówka - mezzosopran i Katarzyna Zając-Caban - sopran, którym na fortepianie akompaniowała Aleksandra Nawe. Pierwszą część programu wypełniły pieśni do utworów poetki Haliny Poświatowskiej, w drugiej zaś, w ramach uczczenia 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę, zabrzmiały m.in. kompozycje: Fryderyka Chopina, Stanisława Moniuszki, Karola Szymanowskiego czy Ludomira Różyckiego.

Muzeum na tę szczególną noc przygotowało jeszcze jedną miłą niespodziankę - prezentację części kolekcji prac Mariana Ruzamskiego, zakupionej przed kilkoma miesiącami.

Do późnych godzin wieczornych po zamkowych salach przewijały się grupy muzealnych nocnych marków.