Radosne orszaki

Marta Woynarowska

Choć młodziutka to tradycja, to jednak zatacza coraz szersze kręgi.

Radosne orszaki

Dziewięć lat temu na ulicach Warszawy pojawił się pierwszy Orszak Trzech Króli, pomyślany bardziej jako jasełka przedstawione w przestrzeni miejskiej. W ten sposób jedna mała kula, wywołała w ciągu kilku lat lawinę, zasypującą cały kraj, i nie tylko. Jej odpryski pojawiły się również w miastach zagranicznych, gdzie istnieją skupiska polonijne.

Trzeba przyznać, że jest to kolejny sukces odniesiony przez organizacje społeczne, o czym naocznie można było przekonać się w wielu miejscowościach naszej diecezji, a zwłaszcza tych mniejszych. Uznanie należy się organizatorom pierwszych orszaków w Dwikozach, Gościeradowie, Obrazowie i Osieku, którzy stanęli przed niełatwym zadaniem zainteresowania i zachęcenia mieszkańców do udziału w ulicznych jasełkach. Tłum uczestników chociażby w Osieku świadczy, że ich starania nie poszły na marne.

Orszaki są nie tylko demonstracją wiary w Nowonarodzonego, ale także doskonałą okazją do radosnego, rodzinnego świętowania. Dlatego wielu uczestników orszaków oczekuje czegoś więcej, aniżeli tylko samego przemarszu ulicami miasta, czy wioski. Mile widziane są dodatkowe atrakcje, chociażby inscenizacje jasełkowe, występy artystyczne, czy wręcz skromne pikniki. Naprzeciw tym oczekiwaniom wyszli organizatorzy Orszaku Trzech Króli w Nowej Dębie, gdzie były nie tylko występy dzieci, młodzieży oraz dorosłych, którzy mieli okazję do pokazania swych talentów, ale również ogniska z nieodzownym pieczeniem kiełbasek oraz wspólnym śpiewem kolęd i piosenek patriotycznych. Nowodębianie zgodnie podkreślali, że w takiej atmosferze można świętować i bawić się godzinami.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by religijne święto przebiegało w rodzinnym, przyjacielskim i radosnym klimacie. Zwłaszcza, że jest się z czego cieszyć, wszak przed kilkunastoma dniami po raz kolejny przyszedł na świat Zbawiciel.