Tarnobrzeskie szopki

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 27.12.2017 20:35

- Ze względów sentymentalnych mnie osobiście najbardziej wzrusza szopka w kościele ojców dominikanów - wyznaje pani Kasia.

Tarnobrzeskie szopki Serbinowska szopka Marta Woynarowska /Foto Gość

- Przypomina mi dzieciństwo. Jak sięgam pamięcią zawsze miała klasyczny charakter i głowy nie dam, czy to nie są te same figurki - dodaje z uśmiechem.

Jak każe tradycja we wszystkich tarnobrzeskich kościołach w wigilijny wieczór stanęły szopki. Każda inna, każda o niepowtarzalnym charakterze i każda zachwycająca. Są ruchome, i klasyczne, skromne i rozbudowane.

Wśród najmłodszych, ale nie tylko, największe emocje wzbudzają szopki w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy (os. Serbinów) i Miłosierdzia Bożego (os. Dzików). Duże, rozbudowane, z niezliczoną ilością ruchomych figurek, w dodatku ukazujące moc różnorodnych scenek obyczajowych.

- Syn, mimo iż jest już nastolatkiem, stał i patrzył zachwycony. Tu ktoś pociąga za sznur i porusza dzwonkiem na dzwonnicy, po przeciwnej stronie kobiety przygotowują posiłek w kuchni lub piorą, w głębi przy Dzieciątku żołnierz salutuje. Nie mógł ogarnąć wszystkich wątków - o szopce w kościele na Serbinowie opowiada pani Anna.

- Mnie zaś ujęły figurki odziane w strój lasowiacki. Ktoś przecież musiał uszyć te ubranka, bo nie wątpię, aby można było kupić je w jakimś sklepie. Lalki w strojach krakowskim, łowickim można spotkać, ale nie lasowiackim - zauważa pani Kasia.

- Zaskoczyła mnie reakcja dzieci na szopkę. Wydawałoby się, że mając niemal wszystko, w dodatku w erze smartfonów, internetu, jakaś szopka nie wzbudzi w nich zainteresowania. Tymczasem nic bardziej mylnego. Potrafią stać i z zachwytem obserwować co też dzieje się w niej. Największa jednak atrakcją, której chyba mało kto by się spodziewał, jest aniołek ruszający głową. Dzieci specjalnie wrzucają po kilka groszowych monet, by im za każdym razem dziękował kiwając głową - mówi z uśmiechem ks. Piotr Gaj, wikariusz parafii Miłosierdzia Bożego.

W kościele na os. Dzików dodatkową atrakcję stanowią pluszowe zabawki, leżące obok szopki, które dzieci mogą zabrać do domu.

W wielu szopkach znalazły się papierowe serca małych uczestników Rorat, które przynosili na Msze św. Wypisywali na nich swoje dobre uczynki lub imiona, by wylosować figurkę Jezusa. Teraz jako symboliczny dar ich serc zostały złożone Dzieciątku.

Tarnobrzeskie szopki   Szopka autorstwa Janusza Błachowicza Marta Woynarowska /Foto Gość Nie tylko w świątyniach można zobaczyć szopki. Wzorem poprzednich lat na ganku swojego domu scenę z betlejemskiej stajenki ustawił, wierny dawnym tradycjom, Janusz Błachowicz.

Urody tarnobrzeskich szopek oraz ich bogactwa nie sposób oddać na fotografiach, dlatego zachęcamy do odwiedzania świątyń oraz spacerów po Tarnobrzegu, by podziwiać pomysłowość, pracę i talent ich budowniczych.