Tejemnica smaku karpia

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 20.12.2017 21:54

To nie był łatwy rok dla hodowców karpia. Szacują, że może być około 15 proc. ryb mniej na rynku. Jednak nie powinno ich braknąć na wigilijnym stole.

Tejemnica smaku karpia Wacław Szczoczarz, hodowca karpi z Rytwian Archiwum prywatne

– Zimna wiosna i chłodny wrzesień sprawiły, że ryby żerowały mniej i nie dorosły do odpowiedniej wagi. Już wiosną zauważyliśmy, że brakowało materiału obsadowego, tak zwanego „kroczka”, czyli ryby, która ma w ostatnim roku dorosnąć do wagi sprzedażowej. Dlatego też w chwili obecnej trudniej jest o karpia handlowego. Te startu objęły hodowców w całym kraju, dlatego szacujemy, że będzie około 15 proc. ryby mniej w sprzedaży. To automatycznie spowodowało wzrost jej ceny, która jest wyższa także o jakieś 15 proc. w stosunku do ubiegłego roku – wyjaśnia Wacław Szczoczarz, hodowca karpia z Rytwian.

Która ryba dobra

Nie mniej jednak kupujący mogą być spokojni. Ryby powinno wystarczyć na każdy polski stół. – Mogą się pojawić trudności w niektórych miejscach w ostatnim dniu sprzedaży przedświątecznej czyli 23 grudnia. Dlatego nie odkładajmy kupienia ryby na ostatni dzień. My jako hodowcy robimy wszystko, aby każdy mógł swobodnie ją kupić – dodaje.

Pan Wacław zwraca uwagę na kilka elementów ważnych przy zakupie świątecznego karpia. – Gdy decydujemy się za zakup ryby, spytajmy sprzedawcę o certyfikat i skąd pochodzi, z jakiej hodowli. Mamy prawo poprosić o okazanie odpowiednich świadectw weterynaryjnych i certyfikat „Dobrej Praktyki Rybackiej”. Kupując taką rybę możemy, być pewni, że pochodzi ze sprawdzonego źródła. Dodam, że każdy sprzedawca jest obowiązany posiadać takie dokumenty do wglądu kupującego. My, jako hodowcy, dostarczamy je do każdego handlowca. Jeśli takich certyfikatów nie ma, ryba może mieć niepewne pochodzenie – informuje Wacław Szczoczarz. Zgodnie z polskim prawem klient może kupić żywego karpia i zanieść go do domu. Jednak w wielu sklepach pojawiła się dodatkowa opcja: klient kupuje żywą rybą, a sklep oferuje możliwość jej uśmiercenia. I tak do domu zabieramy rybę już po uboju, z gwarancją jej świeżości. Producentom i handlowcom wiele razy zarzucano złe obchodzenie się z żywą rybą, dlatego podjęli oni badania i konsultacje, by wypracować najlepszą metodę transportu karpia, by zadbać o jego dobrostan, zachować świeżość i walory smakowe. Wiele osób narzeka, że smak karpia trąci mułem. Nie jest to wina ryby, a tym bardziej hodowców. Jest to natomiast efekt niewłaściwego transportu i obchodzenia się z żywą ryba. - Niosąc karpia do domu w zwykłej folii lub reklamówce powodujemy jego podduszenie, bo ta ryba w dużym stopniu oddycha także poprzez skórę. To powoduje zakwaszenie mięsa, czego efektem jest posmak mułu. Dlatego zalecamy kupowanie świeżej ryby i uśmiercenie jej na miejscu lub odpowiedni transport ryby do domu zapewniający jej dobrostan czyli transport w tzw. „arce dla karpia” to znaczy w specjalnej budowy plastikowym koszyku – dodaje świętokrzyski hodowca karpia.

Nie tylko na święta

Hodowcy karpia zachęcają do sięgania po jedną z najzdrowszych polskich ryb nie tylko w wigilię. – Mięso karpia zawiera czyste białko oraz wartościowe tłuszcze w tym ten najcenniejszy Ω 3. takie własności karp zawdzięcza tradycyjnej hodowli, gdzie ryba żyje w warunkach najbardziej zbliżonych do naturalnych – wyjaśnia pan Wacław. Mimo wysiłków hodowców i handlowców największy rynek zbytu na karpia przypada na okres przed świętami Bożego Narodzenie, kiedy sprzedaje się około 85 proc. produkcji. Bo przecież karp jest królem wigilijnych potraw. Jednak hodowcy podejmują starania, aby zachęcić do sięgania po tę rybę także w ciągu roku. W stawach rytwiańskich można kupić świeżego karpia w każdy weekend roku. – Chcielibyśmy, aby karp stał się jedną z tradycyjnych potraw Polaków a nie tylko od święta. Jest zdrowy smaczny i kupowany w stawach zawsze świeży – dodaje W. Szczoczarz.

Świąteczny sposób na karpia

Chyba nie można sobie wyobrazić polskiej wigilii bez potrawy z karpia. Pieczony, wędzony, w galarecie, filetowany czy z ościami właśnie wtedy smakuje najlepiej. Gdzie tkwi świąteczna tajemnica karpia?

Potrawa z karpia zazwyczaj pojawia się, jako druga na wieczerzy wigilijnej, po czerwonym barszczu z uszkami nadziewanymi kapustą. Jednym z świątecznych przysmaków jest karp wędzony. To danie przyrządzane jest tylko przez nielicznych, najczęściej hodowców ryb lub samych rybaków. – Karpia najpierw trzeba oczyścić, pokroić w dzwonka, posolić i wędzić min. 4 godz. na drzewie olchowym. Smak takiego karpia to wypadkowa doskonałej ryby oraz tajemnica wędzarnika-rybaka – tłumaczy Wacław Szczoczarz. Dziś w wielu domach na wigilię przygotowuje się gotowe filety, ale one nie zastąpią smaku świeżej ryby z dobrego stawu. Można by podawać tysiące przepisów na dobrze przygotowanego świątecznego karpia, jednak tajemnica jego przyrządzenia zawsze tkwi w mistrzowskich dłoniach gospodyni lub gospodarza, który przygotowuje go zazwyczaj według własnego sprawdzonego przepisu.