Klerycka krew ratuje życie

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 28.11.2017 16:18

To koło krwiodawców to ewenementem w skali kraju. Sandomierscy klerycy przez ponad dwie dekady oddali ponad 600 litrów krwi.

Klerycka krew ratuje życie Klub krwiodawców w sandomierskim seminarium. ks. Tomasz Lis /Foto Gość

Klub Honorowych Dawców Krwi „Aima” przy Wyższym Seminarium Duchownych w Sandomierzu obchodził 22 lat działalności. Powstał w odpowiedzi na apel dotyczący pomocy osobom chorym, poszkodowanym w wypadkach i tych, którym krew mogłaby uratować życie. Wtedy wielu kleryków oddawało prywatnie krew. Postanowili założyć klub krwiodawców, bo choć lata studiów w seminarium mijają, to mieli nadzieję, że kolejni przyszli kapłani także będą chcieli w ten sposób pomagać innym. Nie myli się. Przez ponad dwie dekady w sandomierskim seminarium nie brakuje chętnych by oddawać krew i w ten sposób dzielić się tym, co najcenniejsze. – Precyzyjne dane o ilości oddanej krwi mamy od 2008 r. W tym czasie klerycy oddali 327 litrów krwi. Klub istnieje od 1995 r. więc dodatkowo przez te lata klerycy oddali na pewno tyle samo tego cennego płyny lub nawet więcej – poinformował kleryk Piotr Sosnówka, prezes seminaryjnego koła krwiodawców.

- Działalność klubu odgrywa ważną rolę w formacji ludzkiej alumnów, która jest fundamentalna w przygotowaniu do kapłaństwa. Myślę, że jest to bardzo cenna inicjatywa, która wyszła od samych kleryków i jest przez nich kontynuowana z pełnym oddaniem. Ważne, że umieją wyjść z pięknym gestem daru wobec osób, które są w potrzebie. Jestem świadom, że to wymaga od nich pewnego wysiłku, jednak przez to, że są dawcami nie mają taryfy ulgowej. Je4st to także piękne świadectwo wobec innych dawców, gdy klerycy pod koloratką jadą do stacji krwiodawstwa oddać krew – podkreśla ks. Rafał Kułaga, rektor seminarium.

W historii seminaryjnego klubu wielu kleryków zdobyło już jedną z odznak Polskiego Czerwonego Krzyża. Jednak jak podkreślają to nie jest najważniejsze. – Nikt nie robi tego na pokaz lub bo jest taka moda. Bycie krwiodawcą to myślenie o bliźnim, który jest w konkretnej potrzebie – dodaje kleryk Piotr Sosnówka.

Wielu alumnów z krwiodawstwem zetknęło się właśnie w seminarium i dzięki istniejącemu klubowi zostali dawcami. – Będą już w seminarium podjąłem decyzję o oddawaniu krwi. Nie jest to jakieś wielki wyczyn dla osoby zdrowej natomiast dla wielu potrzebujących właśnie krew nie jedne raz ratuje życie. Ja oddałem już około 7 litrów krwi – mówił kleryk Łukasz Flis. – Oddanie krwi, to konkretny czyn miłości bliźniego, do której zachęca nas sam Chrystus - podkreśla kleryk Jan Golec.

Sandomierski klub to swego rodzaju fenomen w skali kraju. nie tylko z powodu ilości oddanej krwi, lecz także z racji liczby zaangażowanych w tę działalność kleryków. Każdego roku zdecydowana większość zgłasza chęć oddawania krwi. Do takiej formy pomocy nie trzeba specjalnie zachęcać. Nowi alumni sami chętnie dołączają do klubu „Aima”. – Ja jestem młodym krwiodawcą. Oddałem dopiero krew dwa razy. Początkowo nie byłem aż tak przekonany do tego, jednak gdy uświadomiłem sobie jak wiele dobra można zrobić przez mały czyn, to mnie przekonało by kontynuować bycie dawcą - dodaje kleryk Paweł Kida.

W tym roku gotowość do oddawania krwi zadeklarowało 26 kleryków. – Kolejni chętni zawsze są mile widziani, nie tylko przez nas w klubie, ale przede wszystkim czekają na nich ludzie potrzebujący tego cennego daru, którego nie zastąpi żadne lekarstwo – dodaje kleryk Piotr Sosnówka.