Z pomocą Słowakom

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 21/2017

publikacja 25.05.2017 00:00

– Dzisiaj powracamy pamięcią do ludzi, których nie ma wśród żywych od 100 lat, a ich mogiły są daleko od rodzinnych stron. Ich prochy spoczęły w galicyjskiej wiosce, do której przyszli za sprawą wojennej pożogi – mówił Radosław Grębowiec.

▲	Jana Belanova wręczyła symboliczne pamiątki dyrektorowi szkoły. ▲ Jana Belanova wręczyła symboliczne pamiątki dyrektorowi szkoły.
Marta Woynarowska /Foto Gość

WSzkole Podstawowej w Wydrzy odbyło się niecodzienne spotkanie. – Gościmy Janę Belanovą z mężem, których sprowadziły do nas poszukiwania śladów, a dokładnie grobu jej przodka – wyjaśnił Radosław Grębowiec, dyrektor szkoły. Na spotkanie ze słowackimi gośćmi przybyli radni, miejscowi pasjonaci historii oraz ks. Eugeniusz Różański, proboszcz parafii w Wydrzy, który pomagał w dotarciu do informacji dotyczących Adama Vojtka, prapradziadka pani Jany.

Pomogli pasjonaci

– Bardzo niewiele wiedzieliśmy o moim prapradziadku Adamie Vojtku – wyjaśniała J. Belanova. – A przecież obecnie żyje ok. 20 osób będących jego potomkami. To skłoniło nas do podjęcia poszukiwań, by poznać zwłaszcza jego wojenne losy, a przede wszystkim dowiedzieć się, gdzie znajduje się jego mogiła. Wiedzieliśmy, że urodził się w 1885 r., ożenił się, mając 25 lat, a kiedy został wcielony do austro-węgierskiego wojska po wybuchu I wojny światowej, jego jedyny syn miał zaledwie 5 miesięcy. Poszedł walczyć i niestety nigdy więcej nie zobaczył malutkiego Jana ani żony Anny – opowiadała Jana Belanova.

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.