Misja Apolonii

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 17/2017

publikacja 27.04.2017 00:00

O swoich spotkaniach z sybiraczką, które zaowocowały książką, opowiada Maria Judejko.

Pani Maria podczas wieczoru autorskiego w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Tarnobrzegu Pani Maria podczas wieczoru autorskiego w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Tarnobrzegu
Katarzyna Opioła /MBP

Marta Woynarowska: W jaki sposób dotarła Pani do głównej bohaterki swej najnowszej książki „Dopóty życia, dopóki nadziei. W syberyjskich lasach”?

Maria Judejko: Tematyka wywózek Polaków na „nieludzką ziemię” interesowała mnie od dłuższego czasu z powodów rodzinnych. Wśród moich krewnych mojego męża były bowiem osoby, które przez Sowietów zostały wywiezione na Syberię, a później wraz z armią gen. Andersa przeszły cały szlak bojowy. Ale przed 1989 r. nie chciały o tym mówić, zapewne z obawy przed konsekwencjami. Kiedyś w gronie kolegów i koleżanek z tarnobrzeskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku wspomniałam coś na temat sybiraków. Akurat była obecna prezes UTW Krystyna Frąszczak, która napomknęła, że mama jej bratowej – Apolonia Bardas z domu Migas – z całą rodziną została w 1940 r. wywieziona przez Sowietów na Wschód. Skontaktowała mnie z jej córką Bronisławą. Okazało się, że od lat spisywała to, co jej mama kiedyś przy okazji wspominała. Niestety, w pani Apolonii wciąż tkwił strach przed mówieniem o latach zsyłki, nadal mimo zmiany ustroju bała się, że zarówno jej, jak i rodzinie może z tego powodu grozić niebezpieczeństwo.

Jak zatem udało się zachęcić panią Apolonię do tak obszernych wspomnień?

Dostępne jest 28% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.