Prawie jak w Wenecji…

Andrzej Capiga

|

Gość Sandomierski 10/2017

publikacja 09.03.2017 00:00

Radomyskie zapusty, oprócz combra, to także barwna parada mieszkańców. Odbywa się ona zawsze w ostatni wtorek przed Środą Popielcową.

Młoda para prowadzi weselny orszak. Młoda para prowadzi weselny orszak.
Andrzej Capiga /Foto Gość

Od początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku ten kolorowy przemarsz organizuje i sama w nim uczestniczy 96-letnia Gizela Krajewska. Ze względu na wiek pani Gizela wożona jest zawsze jakimś nietypowym pojazdem. W tym roku był nim quad. – Ja tym żyję cały rok. Przed samym marszem siedzę w domu i nabieram sił. Zawsze jestem też przebrana – mówi sędziwa uczestniczka. – Przemarsz zaczyna się w samo południe przed moim domem. Potem meldujemy się w gminie, następnie idziemy do banku po pożyczkę, do lekarza, by zbadał Marynię, czy nie jest w ciąży, i obchodzimy wokoło Mały Rynek – wyjaśnia pani Gizela. Na czele orszaku idzie młoda para – Maryna (dawniej tak właśnie wołali na niezamężne kobiety) ze swoim kawalerem.

Dostępne jest 51% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.