W kilkunastu Orszakach Trzech Króli, które przeszły ulicami naszych miast i miejscowości, uczestniczyło tysiące osób. Te uliczne jasełka wpisały się na dobre w naszą tradycję.
▲ Rudniccy Trzej Królowie.
Agnieszka kopacz
Królewskie, rycerskie, ludowe i całkiem nowoczesne orszaki wyruszały z parafialnych świątyń, podążając na centralne miejsca miast i miasteczek, aby przy betlejemskiej stajence, wzorem ewangelicznych Mędrców, pokłonić się nowonarodzonemu Jezusowi. W niektórych miejscowościach podczas pochodów odgrywano folklorystyczne lub szkolne jasełka i wspólnie kolędowano.
Po rycersku w Sandomierzu
Trzy kolumny orszaku, którym przewodzili królowie i rycerze, wyruszyły z trzech miejscowych kościołów. Podczas przemarszu ulicami miasta do królewskich pocztów dołączali ciepło ubrani mieszkańcy, rodziny i młodzi. Trzy Orszaki spotkały się na Rynku Starego Miasta, gdzie królowie złożyli dary i oddali pokłon Jezusowi. Następnie odbyło się zawierzenie mieszkańców miasta Dzieciątku Jezus. – Nasze podążanie w orszaku Trzech Króli jest chrześcijańskim świadectwem wiary i jedności w Chrystusie. Chcę za to świadectwo gorąco podziękować, gdyż go dzisiaj bardzo potrzeba. Musimy być sobą, to znaczy chrześcijanami, którzy żyją Ewangelią i ją głoszą. A to jest możliwe tylko wtedy, gdy patrzymy w niebo, kiedy jesteśmy zwróceni ku Bogu. Podczas gdy różne gwiazdopodobne światełka i błyskotki gasną, Jego światło nieomylnie wskazuje cel i drogę do tego celu – mówił bp Krzysztof Nitkiewicz.
Dostępne jest 39% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.