Czuli, że jakieś niewidzialne ręce unoszą ich nad wodę. Z trudem łapali oddech i otwierali oczy, ale wokół siebie widzieli jedynie wielką jasność, mieniącą się siedmioma kolorami tęczy.
Adam Janeczko ze swoimi aniołami.
Andrzej Capiga /Foto Gość
Anioły są tutaj wszędzie: na ścianach, sklepieniu, przy ołtarzu, pojedynczo, w towarzystwie świętych Kościoła czy też Świętej Rodziny.
Ziarenko prawdy
Ksiądz Marian Kondysar, proboszcz parafii pw. Świętej Rodziny w Trześni, nie wie, dlaczego i kiedy aniołowie zamieszkali na dobre w tej świątyni. – Podobno, ale nie mogę się tutaj powołać na żadne kroniki, historia sięga jeszcze starej świątyni, która do końca XIX w. stała tam, gdzie dziś znajduje się wał przeciwpowodziowy. W tej świątyni był ponoć obraz Aniołów Stróżów. Potem wisiał w bocznym ołtarzu obecnego kościoła. Po wojnie niestety zaginął – powiedział proboszcz. Skąd natomiast wzięły się anioły na kościelnej polichromii?
Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.