Gdyby nie te korki...

Andrzej Capiga Andrzej Capiga

publikacja 19.10.2016 13:55

Bronisław Gancarz był maratończykiem, trzykrotnym mistrzem Polski na tym dystansie. W 1936 r. brał udział w olimpiadzie w Berlinie.

Olimpijczyk z Rudnika Olimpijczyk z Rudnika
Pani Krystyna często odwiedza wujka na cmentarzu
Andrzej Capiga /Foto Gość

Urodził się 110 lat temu w Rudniku. Tam też skończył szkołę powszechną a w Nisku, w 1928 r., zdał maturę. Od młodzieńczych lat interesował się sportem, w tym zwłaszcza piłką nożną i siatkówką. Był też zawodnikiem strzeleckiego klubu sportowego „Orzeł” w Rudniku, gdzie uprawiał biegi. Po maturze studiował na Politechnice Lwowskiej i jednocześnie był członkiem klubu sportowego „Pogoń”. Tam zaczął biegać długie dystanse, w tym maratony. Oto jak jeden z takich biegów relacjonowała Gazeta Wileńska 2 września 1933 r. „ …Chłodnym rankiem wszyscy najlepsi biegacze ruszyli ze startu żegnani przez tłumnie zebranych Wilnian. Na mecie falująca masa widzów radosnym okrzykiem wita nowego mistrza i rekordzistę Polski Bronisława Gancarza z Pogoni Lwów. Jego czas – 2:49,13.8 jest doskonały”.

Olimpijczyk z Rudnika   Olimpijczyk z Rudnika
Dwa zachowane medale z lat trzydziestych
Andrzej Capiga /Foto Gość
Bronisław Gancarz zmarł w 1960 r. i spoczywa na parafialnym cmentarzu w Rudniku nad Sanem. Krystyna Sowa miała wówczas 11 lat. – Wujek Bronek był codziennym gościem w moim rodzinnym domu. Był wysokim, szczupłym i dobrze wysportowanym mężczyzną. Wesoły i bardzo towarzyski. Sport był dla niego całym życiem. Grywał z moimi trzema braćmi w siatkówkę i piłkę nożną. Szczególnie zaś zaprzyjaźnił się z jednym z nich – Tośkiem. Był bardzo wytrzymałym biegaczem: ściągał się z pociągiem na trasie Rudnik – Nisko (tam chodził do liceum) i z reguły wygrywał –  wspomina pani Krystyna.

Jan Koszałka, brat pani Krystyny, dodał jeszcze, iż na olimpiadzie w Berlinie Bronisław Gancarz miał dużego pecha. Do maratonu ubrał bowiem modne wówczas korki. Buty tak otarły mu stopy, iż mimo że ukończył bieg, nie zajął dobrego miejsca.

Olimpijczyk z Rudnika   Olimpijczyk z Rudnika
Tablica na cmentarzu
Andrzej Capiga /Foto Gość
Niestety, bardzo niewiele pamiątek zachowało się po jedynym olimpijczyku z Rudnika nad Sanem, w tym ani jedno jego zdjęcie. Krystyna Sowa przechowuje jeszcze dwa medale, które Bronisław Gancarz zdobył we Lwowie w 1937 r. (mistrzostwo Polski) oraz w Gnieźnie, rok wcześniej, gdzie zajął drugie miejsce.

Wojna zastała Bronisława Gancarza w Rudniku nad Sanem. Ukrywał się przed gestapo, które poszukiwało go za przynależność do AK. Po wojnie uczył wychowania fizycznego w rudnickim gimnazjum oraz liceum i nadal biegał. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Rudniku nad Sanem, który nosi imię Bronisława Gancarza, co  roku organizuje zawody lekkoatletyczne jego imienia.

Olimpijczyk z Rudnika   Olimpijczyk z Rudnika
MOSiR nosi jego imię
Andrzej Capiga /Foto Gość