Miasto położone na górze

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 08.10.2016 20:03

Dokument lokacyjny Sandomierza zawierał jasno nakreślony plan rozwoju administracyjnego i samorządowego miasta.

Miasto położone na górze Wzgórze miejskie Archiwum TV Serbinów

Minęło siedem wieków od czasu, kiedy po niemal katastroficznych zniszczeniach, jakich dokonali Tatarzy, najeżdżając Sandomierz, rozpoczęto mozolną odbudowę miasta wymienianego w średniowiecznych dokumentach jako jedna z głównych siedzib królewskich. Gdy spaceruje się dziś uroczą Starówką i mija tłumy turystów zwiedzających miasto, czasem przychodzi refleksja, co przejęliśmy po tamtym królewskim, napełnionym duchowością Sandomierzu? Czy zapisy w lokacyjnym dokumencie Leszka Czarnego zostały zrealizowane i do końca wykorzystane?

Gród, ale nie miasto

- W przypadku Sandomierza tak naprawdę możemy mówić o pewnym procesie lokacyjnym, który został uwieńczony dokumentem księcia Leszka Czarnego, a który zaczął się od powstania tutaj grodu obronnego w czasach księcia Mieszka I. To wokół tego grodu zaczęły rozwijać się osady zwane podgrodziami. Bo tak naprawdę lokacja oznaczała przeobrażenia przestrzenne i prawne, czyli uporządkowanie tego, co funkcjonowało już wcześniej - opowiada Roman Chyła, historyk sandomierski.

Miasto położone na górze   Zamek Sandomierski ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Tak naprawdę pierwsza osada powstała nie na wzgórzu, na którym obecnie znajduje się Stare Miasto, lecz na przeciwległym od strony zachodniej, czyli na wzgórzu zwanym staromiejskim, gdzie obecnie znajduje się kościół św. Jakuba i św. Pawła - opowiada dr Feliks Kiryk, fascynat historii Sandomierza. - Trzeba mieć świadomość, że Sandomierz z czasów tworzenia się państwa polskiego był grodem niemal granicznym. Na pewno był ważny i znaczący pod względem obronności kraju, bo posiadał gród z załogą i zamkiem. Jak możemy przypuszczać, zaludnienie tego obszaru było w tamtym czasie dość znaczące, bo przy tej obronnej budowli zapewne powstały osiedla zamieszkałe przez rzemieślników i handlarzy. I dlatego możemy mówić o tworzącym się elemencie miejskim wyprzedzającym jakiekolwiek decyzje prawne. W przypadku Sandomierza duży wpływ na wzrost jego znaczenia miało położenie na głównym szlaku handlowym na wschód - dodaje prof. F. Kiryk.

Tuż obok, bo zaledwie w odległości 17 km, znajdował się drugi znaczący gród graniczny Polski z czasów Piastów, Zawichost. Ten nadwiślański gród odgrywał dużą rolę militarną, handlową i kościelną w dzielnicy sandomierskiej. Pełnił też funkcję ośrodka misyjnego skierowanego w kierunku Rusi Kijowskiej. W XII w. Zawichost posiadał już trzy kościoły i trzy parafie, a sąsiedni Sandomierz tylko jedną parafię. W obu miastach zostały utworzone archidiakonaty, które pełniły ważną rolę w strukturze kościelnej archidiecezji krakowskiej. Zaskakujące jest to, że Zawichost największy rozwój notuje w XI i XII w., zaś Sandomierz zaczyna budować swoje znaczenie jako miasto królewskie i ośrodek kościelny dopiero od wieku XIII, gdy gaśnie znaczenie sąsiadującego miasta.

Pierwsze wzmianki

Szukając pierwszy udokumentowanych zapisów potwierdzających znaczenie Sandomierza, musimy sięgnąć do najstarszych zapisków w historii Polski. Już pierwsze opisy dziejów wymieniają Sandomierz jako jedno z głównych miast tworzącego się państwa, nazywając go bardzo wyraźnie miastem królewskim. - To właśnie w kronice, którą przypisujemy historykowi z Galii, choć prawdopodobnie był on Włochem, znajdziemy opis rządów Władysława Hermana z wymienionymi trzema „sedes regni principales”, czyli głównymi ośrodkami państwa Piastowskiego. Również jego syn Bolesław Krzywousty jednemu z swoich synów przydziela dzielnicę sandomierską, co podkreśla duże znaczenie tego grodu i ośrodka władzy - dodaje F. Kiryk.

Tą ziemią władali kolejno: Henryk zwany Sandomierskim, Bolesław Kędzierzawy, który przyłączył ją do dzielnicy senioralnej, potem Kazimierz Sprawiedliwy, Leszek Biały i Bolesław Wstydliwy. Mimo okresu rozbicia dzielnicowego Sandomierz rozwijał się, co potwierdza powstanie kilku kościołów. - Możemy przypuszczać, że tym czasie przekształcił się on w osadę miejską, czego potwierdzeniem było również przybycie dominikanów, którzy osiedlali się w większych ośrodkach miejskich - dodaje R. Chyła.

Wielu badaczy przypuszcza, że pierwsza lokacja mogła mieć miejsce za panowania Leszka Białego, czyli przed 1227 r., choć nie potwierdzają tego dokumenty, poza jednym, lokującym Podoliniec z 1244 r., gdzie wspomina się, że otrzymuje on prawa takie jak Sandomierz. Jednak ten dokument wielu historyków uważa za falsyfikat. - Jeśli nawet taka fundacja Leszka Białego była, to dotyczyła ona miasta położonego w obrębie kościołów św. Jakuba i św. Pawła, czyli usytuowanego na wzgórzu staromiejskim. Niestety, to miasto wraz z grodem, zamkiem i klasztorem dominikanów zostało niemal starte z powierzchni ziemi przez następujące po sobie dwa najazdy tatarskie. Okrucieństwo mordu ludności i ogrom zniszczeń opisał autor Kroniki Wołyńskiej. To męczeństwo Sandomierzan odbiło się dużym echem w Europie - opowiada prof. F. Kiryk.

Zniszczenia były tak dotkliwe, że mimo starań Bolesława Wstydliwego i jego żony Kingi przez dwie dekady nie udało się w pełni podnieść Sandomierza z ruin.

Miasto położone na górze   Ratusz w Sandomierzu ks. Tomasz Lis /Foto Gość Ambitny plan

Dopiero akt Leszka Czarnego z 1286 r. lokuje miasto na prawie magdeburskim i nadaje mu bardzo konkretne kierunki rozwoju. - Jest on jedynym zachowanym dokumentem mówiącym o lokacji średniowiecznego Sandomierza. Jest szerokim programem rozwoju miasta pod względem administracyjnym, prawnym i ekonomicznym - podkreśla R. Chyła. - Zadziwiający jest rozmach lokacji miasta. W dokumencie mówi się o 200 łanach frankońskich. To niewiarygodnie dużo, bo taki łan obejmował prawie 26 hektarów ziemi. A więc olbrzymi teren, niezwykle duże uprawnienie zasadźcy i korzystne prawa dla osadników sprawiają, że Sandomierz w krótkim czasie staje się na nowo prężnym ośrodkiem miejskim - dodaje prof. Kiryk.

Miasto usytuowano na wzgórzu miejskim na planie owalnym, którego ośrodek miał stanowić duży prostokątny rynek. Ze względu na ukształtowanie terenu i duże różnice wysokości, sieć ulic nie mogła tworzyć regularnego układu szachownicowego, lecz została dostosowana do możliwości terenowych. - Nie ulega wątpliwości, że lokacja Sandomierza nie była przedsięwzięciem przypadkowym czy ryzykownym. Była wielce udana, co potwierdził szybki rozwój miasta - podkreśla R. Chyła.

Wykonawcą aktu lokacyjnego, czyli zasadźcą, miał być wedle rozporządzenia księcia Leszka, Witkon, mieszczanin krakowski i żupnik, czyli właściciel kopalni soli. - Lokator, czyli zasadźca, a mówiąc naszym współczesnym językiem organizator przedsięwzięcia, czyli inwestor dysponujący nadwyżką kapitału, dostawał ogromną szansę dobrego jego ulokowania. Oczywiście, musiał zainwestować w rozwój miasta olbrzymie pieniądze, ale zagwarantowane miał także olbrzymie przywileje, które z czasem miały przynieść jemu i spadkobiercom określone dochody. Głównym przywilejem Witkona miał być dziedziczny tytuł wójta miasta Sandomierza - tłumaczy R. Chyła.

Głównym zadaniem zasadźcy było sprowadzenie osadników, czyli mieszczan. Zachęcać do tego miały prawa i przywileje, jakie zostały nadane osiedleńcom. - Zapewne pierwsi osadnicy pochodzili z okolicznych wiosek, na pewno wielu przybyło z innych ośrodków zachęconych dogodnymi przywilejami. Głównym z nich była tzw. wolnizna, czyli zwolnienie z podatków. Było czymś oczywistym, że sprowadzając się do miasta, musieli budować i inwestować, dlatego czymś normalnym była właśnie wolnizna. Ponad to Sandomierzanie w tym dokumencie otrzymali wiele innych przywilejów np.: prawo budowy mostu, bicia monety, odłowu ryb w Wiśle. Oczywiście, jak pokazała historia, nie ze wszystkich z nich skorzystano, ale dokument pozwalał na bardzo szeroki rozwój miasta - dodaje

Dokument szczegółowo określa powstanie administracji i rozwój samorządności miasta. Pierwotnie władzę sądowniczą i administracyjną miał wykonywać wójt, potem powstaje ława miejska i z czasem rada miasta, która ma reprezentować głos mieszkańców. W wieku XVI sandomierzanie wykupili wójtostwo dziedziczne, przechodząc do pełnej samorządności.

Z czasem ograniczony obszar miasta spowodował rozwój przedmieść, u podnóża skarpy miejskiej, nad Wisłą powstała osada Rybitwy. W obrębie obwarowań, w zależności od pozycji społecznej, przy rynku i głównych ulicach mieszkało bogatsze mieszczaństwo, w rejonie kolegiaty duchowieństwo, w bocznych kwartałach rzemieślnicy, a w wyznaczonej zachodniej części miasta, przy murach obronnych skupiła się kolonia żydowska. - Znaczący rozwój miasta dokonał się za panowania Kazimierza Wielkiego. Wzniesiono wtedy mury obronne z bramami i basztami, wybudowano murowany zamek i wspaniała gotycką kolegiatę. Zaś złotymi czasami dla Sandomierza były XV i XVI w. - dodaje prof. Kiryk.

Cenny dokument przechowywany był przez wieki w archiwum Kapituły Katedralnej i zachował się w dość dobrym stanie. Podczas ostatniej konserwacji w Zakładzie Konserwacji Papieru i Skóry przy Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu wykonano kopię dokumentu, którą biskup K. Nitkiewicz przekazał władzom miasta.