– Miarą wartości warsztatów są osobiste sukcesy uczestników – podkreśla Zofia Trochimowicz-Warga.
▲ Szefowa w objęciach pani Moniki.
Marta Woynarowska /Foto Gość
tekst i zdjęcia marta.woynarowska@gosc.pl Ale te sukcesy mają różne oblicza – to, co dla jednych jest zwykłą codzienną czynnością, dla innych może być zdobyciem szczytu wielkiej góry. Mimo trudności, jakie piętrzy przed nimi świat, idą do przodu, ciesząc się wraz ze swoimi bliskimi i terapeutami z każdego osiągnięcia. Najważniejsze, że mają z kim dzielić radość.
Pani Monika...
10 lat temu dostała niespodziewaną szansę. – Pewien przedsiębiorca z Lublina szukał kontaktu z tarnobrzeską delegaturą PFRON. Ktoś mylnie skierował go do naszych Warsztatów Terapii Zajęciowej – wyjaśnia Zofia Trochimowicz-Warga, kierownik warsztatów oraz przewodnicząca tarnobrzeskiego Koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. –Jak się okazało, był to szczęśliwy traf. Pan bowiem chciał zatrudnić w jednej ze swoich pralni osobę niepełnosprawną, stąd jego poszukiwania PFRON. I tak, od słowa do słowa, zapytałam, czy mógłby zainteresować się kimś od nas.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.