Kręcąc gałką

Gość Sandomierski 26/2016

publikacja 23.06.2016 00:00

Wojciech Lis, autor ksiązki „Decybelowy obszar radiowy”, o swej niesłabnącej fascynacji radiem.

Kręcąc gałką – Moja pasja zrodziła się m.in. przez piosenkę „Horror” Oddziału Zamkniętego – wyjawia Wojciech Lis. Marta Woynarowska /Foto Gość

Marta Woynarowska: Radio, telewizja czy internet są najczęstszym gościem w Pańskim domu?


Wojciech Lis: Kiedyś zdecydowanie radio. O czym zresztą świadczy moja najnowsza książka, traktująca o audycjach i dziennikarzach, którzy na przestrzeni ostatnich czterech dekad prezentowali w nim swoje autorskie programy muzyczne. Audycje te były dla mnie na tyle istotne i kształtujące mój, jak i wielu innych młodych ludzi, gust muzyczny, że postanowiłem o nich napisać. Dlatego jeśli miałbym dokonać owego kategoryzowania, to kiedyś na pierwszym miejscu było radio. Dzisiaj natomiast z wielu powodów internet. Choćby dlatego, iż wiadomości dotyczące świata muzycznego, polityki, kultury, sportu czerpię z internetu, jest bowiem najszybszym źródłem informacji. A jeżeli szukam muzyki to mogę sobie wybrać wyprofilowane stacje nadające jej konkretny rodzaj. 
Ale chciałbym dodać, że radio jest stale obecne w moim domu. Żona bowiem pracuje w lokalnym Radiu Leliwa.


Kiedy narodziła się Pańska miłość do radia?


Jestem pasjonatem muzyki. Będąc młodym chłopakiem zacząłem słuchać „Listy przebojów” prowadzonej przez Marka Niedźwieckiego w Programie III Polskiego Radia. Pamiętam dokładnie moment, kiedy w 1985 r. był nadany utwór „Horror” Oddziału Zamkniętego. Ponieważ był w „poczekalni” zatem nie został puszczony w całości.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.