Historia niejednej drogi

ks. Tomasz Lis


|

Gość Sandomierski 26/2016

publikacja 23.06.2016 00:00

Sunąc nowoczesną autostradą, nie zdajemy sobie sprawy, że wybudowanie dobrej drogi to nie lada sztuka, 
której tradycje sięgają nawet Babilonii. 
Tę historię można poznać w szczucińskim Muzeum Drogownictwa.

Drogowe maszyny i walce budzą podziw i zachwycają. Drogowe maszyny i walce budzą podziw i zachwycają.
ks. Tomasz Lis /foto gość

Droga towarzyszy człowiekowi, odkąd zaczął się przemieszczać. Wyruszając w podróż, najpierw musiał znaczyć trasę, by później bezpiecznie wrócić do domu. Z częstszym podróżowaniem wydeptywał ścieżkę, która z czasem i postępem techniki stawała się traktem, duktem, szosą i autostradą. – Historia powstawania dróg jest obrazem rozwoju naszej cywilizacji. Jakie będą drogi przyszłości? Czas pokaże. Wszystko zależy od tego, jaki środek lokomocji wybierzemy. Zawsze będzie to jednak droga do jakiegoś celu lub droga do domu. Ważne, by była bezpieczna – podkreśla Andrzej Derlatka, inżynier budowy dróg i mostów. 


Służba na drodze 


W historii zasłynęły chyba najbardziej drogi rzymskie. Te główne, w wielkim cesarstwie rozpostartym od Hiszpanii po Bliski Wschód, skierowane były do stolicy. Były podstawą dobrej komunikacji, przepływu towarów i niezwykle ważne z punktu widzenia wojskowego i strategicznego. – Sami Rzymianie ich jednak nie budowali. Zatrudniali przy tym cudzoziemców oraz rzesze niewolników. Nie mniej solidne drogi budowano w Mezopotamii, gdzie wynaleziono prawdopodobnie koło, które przyspieszyło powstawanie sieci traktów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.