Skala nie gra roli

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 19/2016

publikacja 05.05.2016 00:00

Tarnobrzeżanie pamietają jak kilka miesięcy temu na ich oczach płonął niemiecki Tiger II.

Pan Karol prezentuje jeden z modeli statków. Pan Karol prezentuje jeden z modeli statków.
Marta Woynarowska /Foto Gość

Zapewne trochę bolało, gdy po wymianie ognia polscy partyzanci obrzucili czołg koktajlem Mołotowa. – Od samego początku wiedziałem, że makieta spłonie – mówi Karol Brzozowski, autor kilkudziesięciu modeli i makiet. – Takie było wszak zamówienie. Ale zawsze żal, gdy człowiek patrzy, jak jego praca zamienia się w nicość.

Największe dzieło

Zamówienie na makietę niemieckiego czołgu Tiger II złożyło u pana Karola Stowarzyszenie ESTEKA, które było współorganizatorem widowiska historycznego, zaprezentowanego w parku dzikowskim z okazji Święta Niepodległości. – Ponieważ czołg miał spłonąć w potyczce pomiędzy hitlerowcami a żołnierzami Armii Krajowej, użyłem lekkich, łatwopalnych materiałów, czyli głównie tektury – wyjaśnia pan Karol. – Konstrukcję wykonałem z drewnianych elementów, natomiast by mógł się poruszać, musiałem zastosować różne techniczne triki. Niestety, nie udało się go wyprowadzić na środek placu, na którym rozgrywało się widowisko. Coś nie zadziałało, ale i tak słyszałem potem głosy, że makieta wyglądała jak autentyczny czołg. Model powstawał w garażu, dlatego jego wymiary odbiegały nieco od oryginału. – Był nieco mniejszy, gdyż nie miałem na tyle miejsca. Makieta czołgu jak na razie to największe pod względem gabarytów dzieło pana Karola. – Wolę jednak mniejsze modele, właściwie miniatury, chociaż ich wykonanie opłacone jest zdecydowanie większym wysiłkiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.