Czy przybędzie Polaków?

Marta Woynarowska

Ruszył wyczekiwany przez wiele rodzin program 500 plus.

Czy przybędzie Polaków?

Od paru miesięcy ośrodki pomocy społecznej intensywnie przygotowywały się do realizacji rządowego programu „Rodzina 500 plus”. Jest to bowiem spore przedsięwzięcie logistyczne i chociaż instytucje te już nie jedno widziały, to jednak każda nowość, zwłaszcza o tak szerokiej skali wymaga szczególnej uwagi.

Wysiłek opieki społecznej już od dzisiaj będą mogły zweryfikować osoby, które zdecydują się złożyć wniosek o przyznanie pieniędzy na dzieci.

W ogólnej radości wywołanej programem, pojawia się jednak łyżka dziegciu. Niestety nie każda rodzina została uszczęśliwiona sztandarowym projektem rządowym. Poza nawiasem znalazło się wiele rodzin posiadających jedną pociechę. I to im z pewnością się nie podoba, o czym świadczą liczne głosy zainteresowanych. Wszak ich dziecko też wymaga od nich niemałego wysiłku finansowego.

Moi znajomi mają jedną córeczkę, na drugie, a co dopiero mówić kolejne dziecko nie mogą sobie pozwolić. Ot zwyczajnie, nie mieliby się gdzie pomieścić. Mieszkają bowiem w kawalerce. Na zakup większego mieszkania ich nie stać. Oboje zarabiają niewiele ponad najniższą krajową. O kredycie nie mają co marzyć, z czego mieliby go spłacać? O ile w ogóle znalazłby się bank, który przyznałby im zdolność kredytową. Cisną się więc we trójkę w jednopokojowym mieszkanku. Program „500 plus” zatem w tym przypadku w żaden sposób nie skłoni ich do decyzji o powiększeniu rodziny. O czym zresztą mówią bardzo otwarcie. A to przecież główny powód wprowadzenia pomysłu PiS, co podkreśla bardzo mocno minister Elżbieta Rafalska.

Młodzi ludzie zaznaczają jednak, że najważniejszym kryterium dla nich o posiadaniu liczniejszej rodziny jest przede wszystkim bezpieczeństwo finansowe, czyli pewna i dobrze płatna praca, dla kobiet stuprocentowa pewność, że po urlopie macierzyńskim będą nadal mogły pracować, i odpowiednie warunki mieszkaniowe. – Bez własnego mieszkania, w którym moglibyśmy godnie żyć, a nie gnieździć się, nie ma mowy, abyśmy zdecydowali się na drugie dziecko – zapewnia pan Paweł. – My z trudem wiążemy koniec z końcem, bo żona dostała pracę dopiero kilka miesięcy temu, a tymczasem ludzie, dla których te 500 zł to jak wydatek na „waciki”, co miesiąc będą mogli je dostawać.

Niemniej dla znacznej części rodzin comiesięczny dopływ owych 500 zł będzie odczuwalny w domowym budżecie.

Czy rządowy program spowoduje, że zacznie przybywać nowych obywateli Polski, zobaczymy. Sytuację demograficzną miało poprawić tzw. „becikowe”. Ale jakoś nie poprawiło, czy tym razem coś w tej kwestii drgnie, czas pokaże.