Nieugięty i wyklęty

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 01.03.2016 09:08

Do dziś nie wiadomo, gdzie zginął i został pochowany. Ma tylko symboliczną mogiłę. Przez lata jego ordery z wojny 1920 r. rodzina ukrywała ze strachu przed represjami.

Ppłk. Antoni Wiktorowski z towarzyszami Ppłk. Antoni Wiktorowski z towarzyszami
Dzień Żołnierzy Wyklętych
Reprodukcja ks. Tomasz Lis /Foto Gość

Dworek wybudowany przez ppłk. Antoniego Wiktorowskiego w Sandomierzu, a także cały majątek skonfiskowało po wojnie państwo, zniszczone dobra jego rodzina odzyskała dopiero w połowie lat 80. XX w. Zmarła w 1955 r. żona Konstancja nigdy nie dowiedziała się ani o przyczynie śmierci męża, ani o miejscu jego pochówku. Za wspominanie o jego bohaterskiej walce w czasie dwóch wojen rodzinie groziły poważne represje. – Medale, które obecnie stanowią rodzinny skarb, przez lata były solidnie ukryte. A zniszczony dworek zwrócono nam dopiero po wielu latach starań okupionych nieprzyjemnościami – opowiada Bronisław Marczewski. 

Żołnierskie życie

Mała Wieś leżąca koło Bogorii była od lat w posiadaniu rodziny Wiktorowskich. Tam mieli swój majątek ziemski wraz z dworem. Gdy przyszły lata pierwszej wojny światowej, młody Antoni został wcielony do rosyjskiej armii z racji pochodzenia z terenu zaboru rosyjskiego. Od 1917 r. jako podporucznik służył w 2 Pułku Strzelców Polskich.

Nieugięty i wyklęty   Ppłk. Antoni Wiktorowski Archiwum prywatne

W odrodzonej ojczyźnie do wojska wstąpił dopiero w 1919 r. ze wyglądu na zły stan zdrowia. Mimo to podczas wojny z bolszewikami odznaczył się szczególnym męstwem. Służąc w IV Armii w 49 Pułku Piechoty za brawurowy atak na pozycje bolszewickie pod Iwankowcami 1 kwietnia 1920 r. otrzymał order Virtuti Militari. Za udział w wojnie w 1920 r. otrzymał krzyż Walecznym na Polu Chwały.

Nieugięty i wyklęty   Order Virtutti Militari za odwagę w wojnie z bolszewikami Archiwum prywatne Nieugięty i wyklęty   Legitymacja uprawniająca do noszenia odznaczenia Archiwum prywatne Mimo pogarszającego się zdrowia z wojskiem związał dalsze swoje życie. Jako zawodowy oficer przez dłuższy czas służył w Kołomyi. Tam poznał swoją żonę Konstancję. Chciał jednak być bliżej rodzinnych stron, dlatego przeniósł się do Sandomierza. Dostał przydział do 2 Pułku Piechoty, który tu stacjonował, lecz ze względu na zagrożenie gruźlicą przeniesiono go do Staszowa, a potem na emeryturę i do rezerwy. Zmobilizowany na czas kampanii wrześniowej w 1939 r., trafił do niewoli, z której został zwolniony ze względu na pogarszający się stan zdrowia. Sprawa niepodległości, o którą tak niedawno walczył, kazała mu włączyć się do ruchu oporu. Początkowo walczył w szeregach Związku Walki Zbrojnej, a następnie w oddziałach Armii Krajowej. Jako doświadczony żołnierz od razu otrzymał stanowiska dowódcze. Pod pseudonimem „Kruk” przewodził Obwodowi AK Sandomierz, a potem dowodził 2 Pułkiem Piechoty Legionów AK, który prowadził działania dywersyjne i zbrojne przeciw okupantowi na całej kielecczyźnie. – Gdy rozpoczęła się akcja „Burza”, oddziały AK rozpoczęły opanowywanie ważnych obiektów przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Jego pułk wykonał wiele zwycięskich akcji na przyczółku baranowsko-sandomierskim. W sierpniu 1944 r. spotkał się z gen. Muratowem, który zażądał podporządkowania się oddziałów AK jego wojsku. Wujek znając z doświadczenia, co może oferować zbliżająca się Armia Czerwona, nie przystał na ich żądania. Sowieci mu tego nie zapomnieli – opowiada B. Marczewski.

Powojenna Golgota

Po rozwiązaniu oddziałów Armii Krajowej ppłk A. Wiktorowski wrócił w 1945 r. na święta wielkanocne w rodzinne strony. O miejscu pobytu doniesiono do UB, które natychmiast go aresztowało i wywiozło w nieznanym kierunku. Od tego czasu jego losy i miejsca więzienia nie są znane. Aresztowanie i niewyjaśniona śmierć ppłk. „Kruka" do dziś nie została do końca wyjaśniona. Są przypuszczenia, że został zakatowany podczas przesłuchań w kieleckim więzieniu. Prawdopodobnie akcja odbicia tego więzienia w sierpniu 1945 r. miała za zadanie uwolnienie ppłk. „Kruka”, którego już nie odnaleziono w kieleckich kazamatach. Za jego działalność w AK rodzina straciła majątek i dom w Sandomierzu.

Nieugięty i wyklęty   Archiwalne zdjęcie żołnierzy Armii Krajowej Archiwum prywatne W ostatnich latach w kilku miejscach upamiętniono postać nieugiętego ppłk. „Kruka”. W Małej Wsi i Klimontowie koledzy z szeregów AK ustawili pomnik nieugiętym i wymazywanym przez lata z kart historii kolegom. Na sandomierskim cmentarzu na grobie jego żony znajduje się symboliczna tablica upamiętniająca wyklętego ppłk. A. Wiktorowskiego. O jego wielkim patriotyzmie i niezłomnej walce o niepodległość ojczyzny przypominają sandomierscy strzelcy zaciągając honorową wartę w święto upamiętniające żołnierzy podziemnej armii.