Tworzymy dom, a nie zakład

ks. Tomasz Lis

publikacja 22.02.2016 22:06

- Opieka i pomoc ludziom terminalnie chorym uczy pokory wobec życia, szacunku wobec cierpienia i zwykłej dobroci, która często staje się najlepszym lekarstwem, jakie możemy podać sobie przechodzącej na drugą stronę życia - opowiada ks. Paweł Anioł, twórca i dyrektor domu.

Pomoc najbardziej potrzebującym Pomoc najbardziej potrzebującym
Hospicjum w Ostrowcu Świętokrzyskim
ks. Tomasz Lis /Foto Gość

Ten budynek w Ostrowcu zawsze kojarzono z leczeniem. Powstał w latach wojennych jako siedziba Kasy Chorych, po wojnie przez lata służył jako powiatowa lecznica. – Teraz w tych murach niesiemy wieloraką pomoc osobom niepełnosprawnych, starszym, chorym oraz zagubionym życiowo i duchowo. Tutaj ulgę może znaleźć każdy – dodaje ks. Paweł.

Pomoc do końca

W jednej z części odremontowanego budynku działa hospicjum dla osób terminalnie chorych. To tutaj chyba potrzeba najwięcej serca i pomocnych rąk samarytanina. – Do naszego hospicjum trafiają osoby wobec których lekarz specjaliści podjęli decyzję o zakończeniu procesu leczenia tzn., w ich schorzeniach medycyna nie jest już w stanie nic zrobić oraz osoby skierowane przez lekarza pierwszego kontaktu wobec których rodzina nie jest w stanie zapewnić całodobowej opieki – wyjaśnia Anna Dul, dyrektor hospicjum. To właśnie tutaj niesiona jest pomoc i ulga w cierpieniu osobom w zaawansowanych procesach nowotworowych, z ciężką niewydolnością oddechową, czy z zaawansowanym owrzodzeniem odleżynowym. – Nie jest łatwo wielu osobom zaakceptować to, że trafiają do hospicjum. Cześć z nich jest zbuntowana, nie akceptuje swojej choroby, cześć rozgoryczona z powodu rodziny. Takim osobom najtrudniej pomóc. Z czasem jednak dostrzegają, że właśnie tutaj otaczają ich ludzie z otwartym sercem, gotowi pomóc w miarę możliwości i środków – dodaje pani Anna. Przechodząc z sali do sali widać ogrom cierpienia, jakie dotyka tych ludzi. Wobec choroby wielu z nich medycyna bezradnie rozkłada ręce. Dlatego osobom terminalnie chorym personel stara się pomóc zwalczyć ból i pogodzić się z chorobą. Dużą pomoc świadczą fizjoterapeuci, którzy dokładają starań aby jak najdłużej utrzymać je w podstawowym funkcjonowaniu. Duża rolę odgrywa także pomoc psychologa i obecność wolontariuszy. – Opieka nas osobami terminalnie chorymi wymaga tak wiele serca, troski i dobroci. Jest to bardzo trudne dla nas personelu, gdyż niemal codziennie stykamy się z sytuacjami granicznymi, gdzie osoby przechodzą na drugą stronę życia. W takich przypadkach pomocy potrzebuje nie tylko pacjent ale także rodzina i bliscy tej osoby – dodaje pani Anna. Często rodzina chce być przy chorym do ostatni chwili, dlatego przygotowano w hospicjum specjalny „pokój pożegnań”, gdzie osobie umierającej towarzyszą bliscy.

Spokojne przejście

- Na zajęciach z psychologii klinicznej czy też z opieki paliatywnej można było poznać wiele teorii pomocy osobom chorym. Jednak życie koryguje je wszystkie a często stawia dużo większe wymagania. – W naszym domu najważniejsza jest pierwsza rozmowa z pacjentem i rodziną. Dokładamy starań, aby tutaj stworzyć im drugi dom z profesjonalną pomocą personelu. Rodzinę i najbliższych uczymy jak rozmawiać z chorym, jak wspólnie przygotować się do trudnego momentu rozstania, jak kontrolować uczucia – opowiada ks. Paweł. – To prawda dla naszych podopiecznych bardzo ważną odgrywa rodzina i bliscy. Często brak zainteresowania z ich strony potęguje ich gorycz, wprowadza w depresję. Dlatego staramy się, aby zastąpić niektórym rodzinę. Często potrzebują aby przy nich posiedzieć, porozmawiać o prozaicznych rzeczach, aby ich wysłuchać. Niekiedy chcą się po prostu wypłakać do kogoś i wyżalić. Są także osoby z którymi pracujemy w grupie. Oni chcą choć na chwilę zapomnieć o chorobie, a żyć tym co aktualne, wtedy rozmawiamy o polityce, sporcie i o aktualnych sprawach. Dla nich najważniejsze jest to, że jest ktoś obok, że w tej chorobie nie zostali sami – dodaje Kinga Wijata, hospicyjny psycholog. – W naszym hospicjum mamy zasadę pomocniczości. Staramy się, aby w świadczoną tutaj opiekę włączała się rodzina, aby była obecna przy swoich bliskich, jeśli to tylko możliwe – podkreśla ks. Paweł. Opowiada o ważnym elemencie pomocy duchowej. Dla wielu osób są to chwile w których chcą wyprostować zaszłe sprawy, pogodzić się z bliskimi. Dużą rolę w spokojnym przejściu przez trudy choroby i w konfrontacji z bliską śmiercią odgrywa sprawa wiary. – Wiele osób uczy nas, personel pokory wobec życia, choroby i śmierci. Patrząc na nich ich cierpienie i ból, sami niemal przeżywamy rekolekcje. Ale świadczona im pomoc daje poczucie dobrze wypełnionej roli samego hospicjum i osób tutaj posługujących. Czasami rodzina przychodzi, aby podziękować za opiekę i pomoc nad chorym, dziękują za to, że ich bliskim przynieśliśmy ulgę nawet w tak trudnych chwilach – podsumowuje ks. Paweł Anioł.