Orszak Trzech Króli. W kilkunastu pochodach, które przeszły ulicami miast, uczestniczyły tysiące osób. Ta całkiem młoda tradycja na dobre zagościła w naszej diecezji.
Scenka rodzinna z orszaku sandomierskiego
Ks. Tomasz Lis /Foto Gość
Tradycyjnie orszaki wyruszały z parafialnych świątyń podążając na centralne miejsca miast i miasteczek, aby przy betlejemskiej stajence, wzorem ewangelicznych Mędrców pokłonić się nowo narodzonemu Jezusowi. W niektórych miejscowościach podczas pochodów odgrywano ewangelijne sceny i wspólnie kolędowano.
Za gwiazdą
W Sandomierzu trzy kolumny, którym przewodzili poszczególni królowie i rycerze, wyruszyły z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego, Nawrócenia św. Pawła, wraz z wiernymi z katedry oraz z kościoła Matki Bożej Królowej Polski. Scenariusz orszaku oparty był na ewangelicznym przekazie – Mędrcy ze Wschodu wyruszają za Betlejemską Gwiazdą, by odkryć w ubogiej, niepozornej szopie najprawdziwszego Boga. Trzy orszaki spotkały się na Rynku Starego Miasta, gdzie królowie złożyli dary i oddali pokłon Jezusowi. W Ostrowcu Świętokrzyskim organizatorów zaskoczyła duża liczba uczestników. Przyłączali się do trzech kolumn orszaku, które spotkały się na parkingu koło Gimnazjum nr 3, gdzie odegrano scenę walki duchowej na dworze Heroda. Następnie trzech monarchów poprowadziło już jeden wspólny orszak na Rynek, gdzie wraz z mieszkańcami oddali hołd Jezusowi, któremu przygrywały i śpiewały licznie przybyłe anioły ze scholi parafialnych. Tarnobrzeski Orszak Trzech Króli miał charakter gwiaździsty.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.