Po godzinach

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 01/2016

publikacja 31.12.2015 00:00

Przed paroma tygodniami odbyła się premiera najnowszego tomiku wierszy pt. „Osady” tarnobrzeskiego poety i krytyka literackiego Grzegorza Kociuby. O mistrzach i pisaniu po pracy z autorem zbioru rozmawia Marta Woynarowska.

 Grzegorz Kociuba na co dzień uczy języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym im. M. Kopernika w Tarnobrzegu Grzegorz Kociuba na co dzień uczy języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym im. M. Kopernika w Tarnobrzegu
Marta Woynarowska /Foto Gość

Marta Woynarowska: Kim Pan bardziej się czuje – poetą czy pedagogiem?

Grzegorz Kociub: Zdecydowanie nauczycielem. Przypomina mi się stwierdzenie Juliana Przybosia, że „poetą się nie jest, poetą się bywa”. Ja ująłbym to jeszcze inaczej – poezja jest, a poetą się bywa. Poezja istnieje i może mnie w takim czy innym momencie użyć, podczas gdy ja nie jestem w stanie wymusić na niej, by ona użyła mnie wówczas, kiedy ja tego chcę. Wojtek Kass, poeta i kustosz Muzeum K.I. Gałczyńskiego w Praniu, wymyślił określenie, że wiersz jest „czasem świętalnym”, czyli poezja jest rodzajem święta, reszta to profanum. Mamy przecież swoje życie, obowiązki, pracę. Uważam, że dobrze jest być poetą po godzinach. Nie wyobrażam sobie, aby być zawodowym poetą i utrzymywać się z pisania. Tym bardziej, że poezja to coś nieprzewidywalnego, nieobliczalnego.

Pierwszy kontakt z poezją?

Ukończyłem Technikum Chemiczne w Jaśle, ale już w trzeciej klasie zrozumiałem, że chemika ze mnie nie będzie (śmiech), mimo że radziłem sobie całkiem przyzwoicie, zdarzały się nawet świadectwa z paskiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.