Wigilia pod palmą

ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 01/2016

publikacja 31.12.2015 00:00

Jak wygląda Boże Narodzenie w Papui-Nowej Gwinei? Wigilia w temperaturze ponad 30 stopni Celsjusza, przy choince zrobionej z gałązki krotonu i kwiatu hibiskusa to święta misjonarza ks. Grzegorza Kasprzyckiego.

 Przedświąteczne porządki przy parafii w Papui Przedświąteczne porządki przy parafii w Papui
Archiwum misjonarza

Mimo że w tym roku pogoda nas rozpieszcza i chyba zatęskniliśmy za śnieżnymi świętami, trudno sobie wyobrazić święta w upale i wilgotności dochodzącej do 95 proc. – Okres świąt Bożego Narodzenia w Papui to czas pory deszczowej, więc w samą Wigilię od rana na horyzoncie wisiały ciężkie chmury zapowiadające długie godziny deszczu. W Bitokara, mojej parafii, wstaje się wcześnie, bo nie sposób spać przy śpiewie ptaków i pokrzykiwaniach ludzi, którzy od wczesnych godzin rannych krzątają się przy parafii. Podczas porannej modlitwy cieszyłem się, że kilka dni wcześniej założyłem w oknach siatki przeciw owadom, bo od kilku już dni na zewnątrz trudno się odgonić od całej chmary komarów – opowiada ks. Grzegorz Kasprzycki, misjonarz w Papui-Nowej Gwinei.

Szopka w pełnym słońcu

Rankiem w sam dzień Wigilii musiał najpierw podłączyć linię elektryczną od generatora do plebanii, a potem, jak przystało na dzień przedświąteczny, wziął się za sprzątanie. – Od rana parafianie przygotowywali otoczenie i samą świątynię.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.