Chrześcijanie, nie ludożercy

Ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 48/2015

publikacja 26.11.2015 00:00

Początkowo można się wystraszyć Papuasów, bo większość ma ociekające czerwienią usta, tak jakby przed chwilą jedli surowe mięso. – Jednak to od żucia lokalnego specjału – opowiada ks. Grzegorz Kasprzycki, misjonarz w Papui-Nowej Gwinei.

Ks. Grzegorz Kasprzycki pośród swoich nowych parafian w Papui Ks. Grzegorz Kasprzycki pośród swoich nowych parafian w Papui
Archiwum misjonarza

Kilka miesięcy temu ks. Grzegorz Kasprzycki ruszył do posługi misyjnej w dalekiej i egzotycznej Papui-Nowej Gwinei. Po kilkunastu miesiącach przygotowań i misyjnego szkolenia stanął na misyjnej ziemi. Pierwsze miesiące spędził na aklimatyzacji i poznawaniu miejscowych zwyczajów. Wreszcie przyszedł czas objęcia własnej placówki w samym sercu rozciągniętej na tysiącach wysp Papui. – Otrzymałem parafię w Bitokara. Jest to miejscowość położona w prowincji Zachodnia Nowa Brytania, pośród plantacji palm olejowych. To najstarsza z parafii w diecezji Kimbe. Pierwszy katechista świecki przybył do tej miejscowości w roku 1919 i rozpoczął ewangelizację. Po nim przybyli księża misjonarze z Niemiec i w roku 1924 r. w zatoce na wzgórzu zbudowali drewniany kościół. Zadziwia to, że na terenie parafii w lesie można znaleźć amerykańskie samoloty z czasów II wojny światowej, a u wybrzeży – wraki statków z tego okresu – opowiada ks. Grzegorz Kasprzycki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.