Najstarszy tarnobrzeski pamiętnik

Marta Woynarowska

publikacja 29.10.2015 10:10

Cmentarze są jak pamiętniki pisane przez miasta i wioski, które każdy powinien przeczytać.

Najstarszy tarnobrzeski pamiętnik Cmentarz najpiękniej wygląda w jesiennej szacie Marta Woynarowska /Foto Gość

Miechocin może „poszczycić się” aż trzema cmentarzami, nie licząc krypty pod kościołem parafialnym. Najstarszym miejscem pochówków była przykościelna nekropolia, która funkcjonowała aż do lat 80. XVIII stulecia, kiedy na podstawie dekretu cesarza Józefa II, wydanego we Lwowie we wrześniu 1784 r., został zamknięty. Cesarz austriacki zakazał dalszych pochówków na obszarach zamieszkałych. Dlatego w miastach i wsiach galicyjskich zaczęto zakładać nekropolie położone w pewnym oddaleniu od zabudowań. Tak też stało się w Miechocinie, gdzie nowy cmentarz ulokowano na tzw. Piaskach.

Nowa nekropolia

Został on założony w latach 1784-1786, a jego istnienie potwierdza inwentarz parafii ze stycznia 1786 r., w którym znajduje się informacja o nowo konsekrowanej nekropolii. Cmentarz szybko musiał się zapełnić mogiłami zmarłych parafian, skoro już w początkach lat 40. XIX w., staraniem ówczesnego miechocińskiego proboszcza ks. Franciszka Ząbeckiego, został powiększony o dodatkową parcelę. Istnieją przypuszczenia, że podarował ją sam Jan Feliks Tarnowski. Uroczystość poświęcenia rozbudowanego cmentarza, która odbyła się 16 listopadzie 1845 r., opisał w „Liber memorabilium” ks. Ząbecki. „Piękna to była ceremonia, piękny dla niej Pan Bóg dzień użyczył. Liczny pochód, czyli procesja ludu postępowała z klasztoru Dzikowskiego, a gdy początek był pod Borkiem, koniec ostatni był jeszcze przy klasztorze; do 6000 ludzi liczyć było można. J.M.  X. Michał Bączyński, dziekan i proboszcz wielowiejski, który po drodze nowy cmentarz poświęcił, a potem przy licznym orszaku duchowieństwa do kościoła miechocińskiego przybył i ceremonię przepisaną [poświęcenie rozbudowanego kościoła – przyp. MW] dopełniwszy, sumę odprawił […].”

Najstarszy tarnobrzeski pamiętnik   Groby mają różne formy, np. krzyży, kamiennych kopczyków Marta Woynarowska /Foto Gość

Kolejne poszerzenie cmentarza konieczne było już w pół wieku później. Umowy sprzedaży gruntów między parafią w Miechocinie a ich właścicielami zostały zawarte w 1892 r. Ogradzając nowe parcele przeprowadzono reperację starego muru. Zresztą ogrodzenie cmentarne było bodaj jednym z największych zmartwień, co jakiś czas bowiem ulegały zniszczeniu lub wręcz zawaleniu mniejsze bądź większe fragmenty. Parokrotnie cegłę na jego naprawę przekazywał hr. Zdzisław Tarnowski. Ostatni remont cmentarnego muru, który był w tragicznym stanie, przeprowadził Społeczny Komitet Odnowy Starego Cmentarza w Miechocinie.

Nekropolia została zamknięta 31 marca 1962 r. na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej.

Autorzy „pamiętników”

Najstarsze zachowane nagrobki pochodzące z początku XIX stulecia należą do Maryanny z Czarneckich Woytasiewiczowej, zmarłej 10 marca 1805 r. oraz Bogumiły Cetnarskiej, datowany na ten sam czas.

Na miechocińskim cmentarzu miejsce wiecznego spoczynku znalazło wielu wybitnych i zasłużonych obywateli Tarnobrzega i okolic. Lekarze, nauczyciele, urzędnicy samorządowi, właściciele okolicznych dóbr, duchowni, pracownicy dóbr dzikowskich, a nawet artyści. Spośród tych ostatnich warto wspomnieć Karola Rogeryka Mattauscha, urodzonego we Lwowie, aktora i dyrektora teatru. Występował w teatrach w Tarnowie, Złoczowie, Stanisławowie. Był także autorem baśniowego dramatu „Madej zbój”, za który w 1904 r. otrzymał I nagrodę podczas konkursu rozpisanego przez Wydział Krajowy we Lwowie. Pod koniec życia był urzędnikiem tarnobrzeskim. Zmarł w 1906 r.

Przy samym murze cmentarnym od północnej strony znajduje się grób Michała Kubickiego i jego żony Marianny. Znany jest powszechnie pod przezwiskiem „Pielgrzym”, na który sobie przez lata zapracował, gdyż odbył niejedną pielgrzymkę, w tym nawet do Ziemi Świętej, gdzie spędził blisko rok, mieszkając m.in. w jednym z jerozolimskich klasztorów. Kubicki zapisał się w pamięci miejscowych także jako wybitny rzeźbiarz samouk. Sławomir Stępak tak opisuje jego początki artystycznej drogi. „Jak podaje legenda, mistrz, pod okiem którego uczył się Kubicki trudnej sztuki rzeźbiarskiej, zakończył ją srogim egzaminem. Dał mistrz Kubickiemu do rąk kawałek drewna, dał potrzebne narzędzia, postawił przed nim zapaloną święcę i rzekł: >>Masz tyle czasu, ile będzie palić się świeca. Jeśli z tego drewna coś zrobisz to będą z ciebie ludzie<<. Zanim zgasła świeca Kubicki ukończył drewnianego świątka – a mistrz z zadowoleniem zaliczył egzamin”. Wiele prac „Pielgrzyma” zdobiło przydrożne kapliczki, z których za sprawą „kolekcjonerów” sztuki ludowej znikały, gdzieś w prywatnych zbiorach. Sporo rzeźb znajduje się w domach potomków przyjaciół lub osób obdarowywanych przez Kubickiego swymi pracami.

Z lekarzy miejscowych, spoczywających na Piaskach, warto wspomnieć o Ludwiku Babireckim, zmarłym w 1865 r., którego wymienia w swych „Pamiętnikach włościanina” Jan Słomka. „Pamiętam dobrze, bo już byłem żonaty — na cały powiat był wtedy jeden lekarz, gdy teraz jest lekarzy kilkunastu i z trudnością mogą obsłużyć wszystkich chorych; wtenczas ten jeden nie miał kogo leczyć i miał się biedno. Jak pomarł, to ksiądz w przemowie nad grobem jego zaznaczył, że w >>nędzy pozostawił żonę i dzieci<<. A był dobrym lekarzem, nazywał się Babirecki.”

Najstarszy tarnobrzeski pamiętnik   Figurka Ukrzyżowanego na jednym z grobowców Marta Woynarowska /Foto Gość

Do grona nauczycielskiego zaliczały się Joanna z Heimóe Czeppeowa, która uczyła w 2-klasowej szkole w Miechocinie (zm. 1924 r.), Józefa Bronisława Niemiec, nauczycielka w szkołach w Miechocinie i Chmielowie, a także Franciszek Prażniewski, który 45 lat poświęcił na edukację dzieci z Wólki Turebskiej, Turbi i Miechocina.

Miechocińska ziemia chowa także prochy bohaterów narodowych zrywów oraz wojen, jak np. Andrzeja Dobrodzickiego, powstańca listopadowego, rannego pod Boremlem, który osiadłszy w Dzikowie, stał się troskliwym opiekunem, uwielbianym przez swych wychowanków, którymi byli synowie Gabrieli z Małachowskich i Jana Bogdana Tarnowskich: Jan Dzierżysław (przyszły dziedzic Dzikowa), Stanisław (przyszły profesor i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego) i Juliusz (powstaniec styczniowy).

Jeśli już padło imię Juliusza Tarnowskiego, to należy wspomnieć o pochowanym na Piaskach Jerzym Barko, który przywiózł do Dzikowa ciało najmłodszego syna Jana Bogdana, poległego w bitwie pod Komorowem 20 czerwca 1863 r.

Na starej miechocińskiej nekropolii spoczywają również duchowni. O. Alojzy Serafiński, dominikanin, członek Powiatowego Komitetu Samoobrony, powołanego jesienią 1918 r., a także  katecheta w Publicznej Dokształcającej Szkole Zawodowej. Szczególne miejsce zajmuje grób ks. Józefa Sobczyńskiego, długoletniego proboszcza i dziekana miechocińskiego, wielce zasłużonego dla lokalnej społeczności i samej parafii.

Wiele z tych nagrobków to przykłady pięknej sztuki sepulkralnej, dzisiaj już niemal zupełnie niepraktykowanej. Część z nich wyszła ze znanych i cenionych zakładów kamieniarskich z Krakowa, Tarnowa, Mielca czy Bochni.