Historia różańcem pisana

ks. Tomasz Lis

publikacja 06.10.2015 10:11

Ponad cztery wieki temu powstało tutaj pierwsze Bractwo Różańcowe. Dokumentuje to stara dominikańska księga, do której każdego roku dopisują się nowi członkowie. Historia przechodząca w teraźniejszość niesiona jest na paciorkach różańca.

o. Michał Śliż OP o. Michał Śliż OP
Przeor sandomierskiego klasztoru
ks. Tomasz Lis /Foto Gość

Początki modlitwy różańcowej wiązane są z Zakonem Kaznodziejskim założonym przez św. Dominika. To jemu według tradycji Maryja podczas objawienia przykazała misję rozpowszechniania tej modlitwy na całym świecie. Czy jednak był to różaniec w dzisiejszej formie? – Nie do końca. Najpierw było to odmawianie Psalmów powtarzanych przez braci i współpracowników zakonu. Zaś ostateczny kształt ta modlitwa uzyskała pod koniec XV w. kiedy jeden z dominikanów ustalił liczbę 150 „Zdrowaś Maryjo” na wzór 150 psalmów, które podzielił na dziesiątki poprzeplatane modlitwą „Ojcze nasz” – wyjaśnia o. Michał Śliż OP, przeor sandomierskiego konwentu św. Jakuba.

Dominikanin podkreśla, że od początku ta modlitwa miała charakter kontemplacyjny, który był daleki od bezmyślnego powtarzania wyuczonej modlitwy, ale miał wprowadzać odmawiającego w bliską relację z Bogiem. – Dziś niesłusznie kojarzymy tę modlitwę z ludźmi starszymi, którzy odmawiają ją podczas liturgii. To pozostało z przedpoborowej liturgii, podczas której osoby, które nie rozumiały łaciny odmawiały podczas Mszy św. różaniec. Dziś ta modlitwa powraca z nowa mocą i coraz więcej ludzi młodych odkrywa jej piękno i duchową moc – dodaje dominikanin.

Cztery wieki tradycji

Powstawanie bractw różańcowych również związane jest z obecnością ojców dominikanów. To przy ich klasztorach gromadzili się ludzie i organizowali się w grupy modlitewne. Archiwa kościoła św. Jakuba w Sandomierzu kryją niezwykły dokument potwierdzający wielowiekową działalność bractwa różańcowego przy dominikańskim konwencie. Stara, staranie oprawiona w skórę, księga kryje tysiące imion i nazwisk ludzi, którzy przez wieki dołączali do grona ludzi codziennie sięgających po modlitwę różańcową.

– W Sandomierzu wspominane jest działanie trzech rodzajów bractw. Były one związane z kultem Męki Pańskiej i męczenników sandomierskich, drugie z pobożnością maryjną i odmawianiem różańca, trzecie dotyczyło kultu św. Jakuba i drogi jakubowej, która wiodła przez Sandomierz – wyjaśnia o. Michał Śliż. Otwierając starą księgę podkreśla, że jest ona historią miasta pisaną modlitwą różańcową.

Przeor konwentu   Przeor konwentu
Klasztor dominikanów w Sandomierzu
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
– Na pierwszych stronach umieszczono przetłumaczony na język polski dokument Stolicy Apostolskiej dotyczący odpustów związanych z odmawianiem różańca, obchodzeniem pierwszych sobót miesiąca czy nawiedzaniem sanktuariów maryjnych. Bardzo oryginalny jest język, jest to piękna dawna polszczyzna. Pierwsze wpisy pochodzą z 1597 r., kiedy to założono księgę bractwa – opowiada dominikanin.

Zapisane nazwiska to nie tylko historia samego bractwa, ale także historia tego miasta, ludzi, którzy tutaj żyli, modlili się. Zdecydowana większość z nich nie pozostała ani w kronikach miasta, ani w dawnych urzędowych zapisach, ani tym bardziej w rodzinnych wspomnieniach. Pamięć o nich trwa w tej księdze. Trwają nie tylko na kartach tej księgi, ale także w pamięci tych, którzy dziś tworzą różańcowe bractwo.

Nie jedno w mieście

Jak się okazuje z kart księgi w Sandomierzu istniało nie jedno bractwo różańcowe. Otóż w zapisach pod rokiem 1701 r. odnajdujemy powstanie kolejnego bractwa przy drugim kościele dominikańskim w Sandomierzu pw. Marii Magdaleny. – Jak zapisał kronikarz prowadzący księgę, powstało wtedy Arcybractwo Różańca świętego Najświętszego Imienia Jezus i Najświętszej Maryi Panny, do którego wpisywano imiona braci i sióstr z kościoła św. Marii Magdaleny. Jest to niesamowite jak wiele spraw na podstawie tej księgi można odkryć z historii tego miejsca – dodaje ojciec dominikanin.

W księdze zapisywano nie tylko listy osób przynależących do bractwa i dołączających do wspólnoty. Można znaleźć tam konkretne modlitwy, które odmawiano, opisy ważniejszych wydarzeń, nakładane na bractwo odpusty oraz wiele prozaicznych wydarzeń, które składają się na interesująca historię. – Ciekawostką jest to, że od pewnego momentu, już w czasach nam bardzo bliskich, do bractwa dołączali klerycy wstępujący do seminarium. Na podstawie tych wpisów możemy odtworzyć część historii powołań w tej diecezji – dodaje o. Michał.

Księga Bractwa Różańcowego   Księga Bractwa Różańcowego
Klasztor dominikanów w Sandomierzu
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
Reaktywacja

Po kasacie dominikanów i opuszczeniu przez nich Sandomierza działalność bractw podupadła. – Jak pokazują zapisy każde bractwo miało swojego opiekuna duchowego, dominikanina, a ich koordynatorem był sam przeor z klasztoru św. Jakuba – dodaje.

Z czasem bractwa przekształciły się w powstające koła żywego różańca. Jednak wraz z powrotem dominikanów do Sandomierza podjęli oni próbę odtworzenia prawdziwych struktur bractwa.

– Na nowo zapraszamy do wstąpienia w jego szeregi. Bractwo różni się od kół różańcowych, ma określoną strukturę, statut. Jest to grupa formacyjna, którą staramy się na nowo odtworzyć. Łączy je jednak modlitwa różańcowa i pobożność maryjna – podsumowuje sandomierski przeor.