Różaniec na Majdanie

Andrzej Capiga

publikacja 05.10.2015 11:30

Mieszańcy Majdanu Łętowskiegoi i Łętowni znani są w diecezji z umiłowania do odmawiania Różańca.

Różaniec Różaniec
W jego odmawianie bardzo licznie włącza się też młodzież
Andrzej Capiga /Foto Gość

Jest godzina 14.30. Niedziela. Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Majdanie Łętowskim wypełnia się wiernymi. Rozpoczyna się Nabożeństwo Różańcowe. Prowadzi je proboszcz ks. Stanisław Marek. W Majdanie tak jest codziennie. Parafia ta słynie w sandomierskiej diecezji z umiłowania do odmawiania Różańca. Przychodzą wszyscy: młodzi, starzy, pojedynczo i rodzinami.

- W kościele odmawiam Różaniec w domu zaś Nowennę Pompejańską. Jest tak chyba od Pierwszej Komunii.  W naszej parafii wierni zawsze uciekają się do Matki Bożej.  Może dlatego, iż jest ona pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej. Myślę że w ten sposób mieszkańcy wyrażają do Niej swoją miłość. Było tak od zawsze. W mojej rodzinie wszyscy odmawiają Różaniec, chociaż dwie, trzy dziesiątki dziennie - zwierza się Paweł.

Różaniec   Różaniec
W Majdanie Łętowskim wierni przychodzą całymi rodzinami
Andrzej Capiga /Foto Gość

Kiedy zapytano Ojca Pio na dwa dni przed śmiercią, co miałby do przekazania ważnego ludziom, odpowiedział: „Chciałbym zaprosić wszystkich grzeszników z całego świata, aby kochali Matkę Bożą. Odmawiajcie zawsze Różaniec. I odmawiajcie go tak często jak tylko możecie.” - Odmawiam Różaniec codziennie. Razem z Telewizją Trwam. Zacząłem jeszcze w szkole. Ksiądz nas uczył. Różaniec to taka rozmowa z Bogiem - powiedział 81 - letni pan Jan.  - Im bardziej szalone jest tempo naszego życia, tym bardziej potrzebujemy modlitwy Różańcowej, która wcale nie jest taka łatwa, ale zawiera w sobie wyjątkowe piękno - dodaje pani Zofia. 

Ks. Stanisław Marek twierdzi, iż tak duża frekwencja na Różańcu to już tradycja. Plus codzienna zachęta. - Dzieciom na przykład rozdaję obrazki na określony temat związany z tym nabożeństwem, które wklejają sobie do zeszytu. Dorośli zaś do Różańca muszą dorosnąć, zaufać Matce Bożej a Ona ich poprowadzi. Ale Matka Boża musi mieć też prawo do naszego serca  - podkreśla proboszcz.

 

Więcej w papierowym wydanie sandomierskiego GN (na 18 października br.).