Bohaterowie ostatnich dni

Andrzej Capiga

publikacja 27.09.2015 18:30

Prezydent Andrzej Duda patronował uroczystościom w Momotach Górnych.

Rocznica w Momotach Rocznica w Momotach
Przed pomnikiem płk. T. Zieleniewskiego oddano hold jego żołnierzom
Andrzej Capiga /Foto Gość

- Tylko w czasie bombardowań 8 i 12 września 1939 r. w Janowie Lubelskim zginęło około 550 osób, a 2,5 tys. zostało rannych. Zabudowa miasta została zniszczona w 90 proc. W czasie II wojny światowej w okolicy Janowa Niemcy spacyfikowali kilkanaście wsi, w tym cztery razy Momoty Górne, mordując ponad tysiąc osób - przypomniał Jerzy Bielecki, starosta janowski, podczas uroczystości związanych z 76. rocznicą zakończenia działań wojennych przez grupę płk. Tadeusza Zieleniewskiego.

27 września 1939 r. płk Tadeusz Zieleniewski, na odprawie pułkowników w Woli Sobieskiej, objął dowództwo nad resztkami 33. Rezerwowej Dywizji Piechoty, z których utworzył grupę własnego imienia. Liczyła ona kilkanaście tysięcy żołnierzy. 29 i 30 września grupa walczyła z Niemcami pod Polichną, Janowem Lubelskim i Dzwolą, a na wschodzie -  z Armią Czerwoną. Klucząc w Lasach Janowskich, miała w planie ruszyć na południe w kierunku granicy węgierskiej. Niestety, osaczona przez nieprzyjacielskie oddziały, grupa zmuszona była się poddać. W ostatnim rozkazie ogłoszonym 1 października o godz. 10 w Momotach Górnych przez płk. Zieleniewskiego czytamy: „Żołnierze! Oddział nasz został ostatnim oddziałem Wojska Polskiego walczącego w Polsce. Oddaję cześć waszej wytrwałości, poświęceniu i męstwu. Jednakże stwierdzam, że naszymi nielicznymi szeregami, goniąc resztkami amunicji, nie pobijemy licznych armii przeciwników wojujących w Polsce. Z drugiej strony nie mogąc stale trzymać terenu, nie jesteśmy w stanie bronić  cywilnej ludności, na której mści się krwawo Niemiec za nasze działania wojskowe, jak  to miało miejsce wczoraj w Janowie Lubelskim. W tych okolicznościach, nie widząc możliwości i celu dalszej walki, postanowiłem przyjąć propozycję wojsk sowieckich, przerwać działania wojenne i złożyć broń”.

W pobliżu kościelnej kaplicy w Momotach Górnych odbyła się ostatnia odprawa z udziałem czterech pułkowników, oficerów sztabowych, kapelana wojskowego, żołnierzy, rządcy majątku w Momotach, M. Mizerskiego i okolicznej ludności. W Momotach i Domostawie odprawiono uroczyste Msze święte. Oficerowie gospodarczy pułków wypłacili żołd i rozdali pozostałą żywność. Oficerowie i żołnierze zadbali o swój wygląd zewnętrzny. Czyszczono mundury i obuwie, myto się i golono. W Momotach broń złożyły oddziały piechoty grup: “Kowel”, “Brześć” i “Niemen”, a w Bukowej - oddziały kawalerii grup: “Chełm” i “Kraśnik”. Polscy żołnierze mieli zostać wypuszczeni do domów. Niestety zostali oszukani przez sowietów, poszli do niewoli. Wiosną 1940 r. oficerowie zostali wymordowani w Katyniu, żołnierzy zaś rozesłano do sowieckich łagrów.

76. rocznicę zakończenia walk przez grupę płk Tadeusza Zieleniewskiego uczczono w Momotach Górnych Eucharystią, której przewodniczył i słowo Boże powiedział ks. Krystian Musiał z parafii św. Jadwigi Królowej w Janowie Lubelskim. - Co tych ludzi prowadziło do tak heroicznego czynu, jakim była walka w obronie ojczyzny, a nawet oddanie własnego życia? Odpowiedź wydaje się bardzo prosta - Bóg, Honor i Ojczyzna - pytał retorycznie w homilii ks. Krystian Musiał.

Młodzież z Zespołu Szkół im. W. Witosa w Janowie Lubelskim zaprezentowała słowno-muzyczny montaż pt. „Pamiętamy”, poświęcony ostatnim dniom grupy płk. Zieleniewskiego. Wiernie odtworzyła też moment kapitulacji i sowieckiej niewoli. Była orkiestra wojskowa, kompania honorowa wystawiona przez wielonarodową brygadę z Lublina, Apel Poległych, a przed pomnikiem płk. T. Zieleniewskiego spoczęły wiązanki kwiatów.

Płk. Tadeusz Zieleniewski został wywieziony przez sowietów do Lwowa. Wieczorem tego samego dnia zbiegł i ukrył się w mieście. 13 października wyjechał koleją do Delatyna, skąd pieszo, przez Gorgany, przeszedł na Węgry. Następnie przedostał się do Francji, gdzie dowodził 3. Dywizją Piechoty, a potem I Dywizją Grenadierów w Szkocji. W 1947 r. powrócił do Polski. Pracował na Politechnice Warszawskiej. Zmarł 22 lipca 1971 r. i został pochowany na cmentarzu na Powązkach. Obok kościoła w Momotach Górnych stoi jego pomnik.