Mała - wielka radość!

ks. Tomasz Lis

publikacja 17.09.2015 16:50

Dzięki Diecezjalnym Dniom Młodych w Nisku w 2013 roku, mogłam odkryć, czym jest prawdziwa radość.

Anna Sokal Anna Sokal
Diecezjalne Dni Młodych w Nisku
Archiwum prywatne

Do tego czasu uważałam, że w życiu spotykają mnie same nieszczęścia. Tak bardzo potrafiłam być skoncentrowana na swoich problemach, że zwyczajnie zapominałam o otaczającym mnie świecie. Dla mnie jako dla animatorki, bo taką posługę wtedy pełniłam, najważniejszym punktem każdego dnia była Eucharystia, bo to Chrystus wzmacniał we mnie to, co słabe, ulepszał, co niedoskonałe. Wtedy naprawdę poczułam, że to On może sprawić, że moje serce będzie radować się nawet wtedy, kiedy po ludzku wydaje się to niemożliwe. Spotkania w grupach sprawiły, że dostrzegłam, jak bardzo we współczesnym świecie została pomylona radość z wesołkowatością. Jak bardzo brakuje serc rozradowanych i przepełnionych miłością. Dostrzegłam również, że ludzie młodzi mają szczerą ochotę dzielenia się swoimi obawami, swoim doświadczeniem, wystarczy tylko stworzyć im do tego przestrzeń i dać możliwość wypowiedzenia własnego zdania. W młodym człowieku jest pragnienie prawdziwej radości, tylko współczesny świat z każdej strony bombarduje nas płytkimi przyjemnostkami, które są namiastką prawdziwego szczęścia. Bardzo dobrze wspominam czas spędzony w parafii św. Jana Chrzciciela, otwartość księży i parafian była tak ogromna, że do tej pory z chęcią wracam w to miejsce. Dla mnie osobiście ważnym czasem była również Droga Krzyżowa, podczas której uświadomiłam sobie, że prawdziwą radość może dawać tylko miłość, a prawdziwą Miłością jest Jezus, który umarł za każdego z nas. Człowiek, który kocha, chce podzielić się tą miłością z całym światem, bo jest szczęśliwy. Uświadomiłam sobie, że jestem kochana, a wcale nie dzielę się tą radością z innymi. Postanowiłam to zmienić. Nie zawsze jest idealnie i wychodzi wszystko tak, jakbym chciała, ale wiem jedno. Dni Młodych w Nisku odmieniły moje spojrzenie na codzienność, a Duch Święty, który tam działał, przyszedł do mnie z darem radości, którym teraz staram się dzielić z innymi. Za ten cały czas, za moją grupę i za każdego nawróconego tam człowieka.