Zostają piękne wspomnienia

ks. Tomasz Lis

publikacja 17.09.2015 15:12

Po raz pierwszy uczestniczyłam w Diecezjalnych Dniach Młodych w Nisku. Wcześniej słyszałam wiele o tych spotkaniach, ale nigdy wcześniej nie miałam okazji w nich uczestniczyć.

Kinga Kaczmarek z przyjaciółmi Kinga Kaczmarek z przyjaciółmi
Diecezjalne Dni Młodych
Archiwum prywatne

Z mojej perspektywy wydawało się, że takie spotkania polegają jedynie na modlitwie w Kościele czy udziale w Mszach świętych. Jednak szybko przekonałam się, że modlić się można na wiele sposobów. Poprzez taniec, spotkanie z bliźnim czy osobistą adorację Najświętszego Sakramentu. Właśnie podczas Dni Młodych zachwyciła mnie adoracja Najświętszego Sakramentu połączona z Wieczorem Uwielbienia. To czas pełen refleksji i zadumy. Można poczuć wielką bliskość Boga, który wychodzi do nas młodych i jest pośród nas. I miejscem tego spotkania nie był kościół, lecz stadion – miejsce, gdzie zazwyczaj dopingujemy zawodników, trenujemy. Pokazuje to też, że Jezus wychodzi do nas, do miejsc, w których na co dzień przebywamy, że jest z nami wszędzie. Zachwycił mnie także „Krąg radości” gdzie młodzi mogą pokazać swój entuzjazm, radość i energię poprzez taniec. To nie tylko okazja do świetnej zabawy, ale i do poznania fantastycznych ludzi. I to jest to, co często zachęca niezdecydowanych do udziału w Dniach Młodych – spotkanie z drugim człowiekiem. Przyjaźnie tutaj zawarte są nie tylko wartościowe, ale i trwałe. Potwierdzam to z całą pewnością. Mimo że od spotkania w Nisku minęły dwa lata, to z osobami tam poznanymi ciągle mam kontakt, tak jakbym stała się bogatsza o nowych członków rodziny. Najpiękniejszym jednak momentem podczas trzydniowego spotkania była piątkowa Droga Krzyżowa ulicami miasta. Wierni, podążając za krzyżem Chrystusa przy świetle pochodni, dawali wyraz swojej wielkiej wiary mieszkańcom Niska. Przepiękne pieśni i rozważania pokazywały nam nie tylko obraz Drogi Krzyżowej Jezusa, ale uświadamiały, że podczas naszych trudności, naszych osobistych „dróg krzyżowych” Chrystus jest przy nas i nas wspiera. Idąc między domami, można było zauważyć ludzi dołączających się do grupy modlących się osób. Czuło się wielką wspólnotę, czuło się jedność. Nigdy nie żałowałam udziału w Diecezjalnych Dniach Młodych. Nie tylko pogłębiły one moją wiarę, ale też dały przekonanie, że młodzi ludzie, wbrew opiniom, pragną być blisko Boga, blisko bliźniego. Po tych spotkaniach zostają piękne wspomnienia i liczne owoce. Po zakończeniu Dni Młodych w Nisku od razu wiedziałam, że na pewno wezmę udział w kolejnym takim wydarzeniu w Sandomierzu. I tak się stało. A teraz nie pozostaje mi nic innego, jak powiedzieć: do zobaczenia w Staszowie!