Ludzie i pasja. „Najpierw musisz dać coś z siebie, by móc później wymagać” – tak, najkrócej rzecz ujmując, brzmi motto życiowe Justyny Wesołowskiej, która chce zmienić wizerunek tarnobrzeżanek.
Pani Justyna bazuje tylko na naturalnych materiałach, najbardziej lubi bawełnę
Marta Woynarowska /Foto Gość
Uwieńczeniem jej kilkuletniej ciężkiej pracy było otwarcie w lutym tego roku autorskiego atelier. – Abym mogła spełnić marzenie, musiałam się wiele nauczyć, głównie poprzez pracę – wyjawia Justyna Wesołowska, młoda projektantka mody coraz szerzej rozwijająca swe skrzydła. Jeszcze w szkole średniej niewiele wskazywało, by akurat projektowanie ubiorów miało stać się jej pasją i zawodem w jednym…
Babcia jako ikona
Pierwszy raz pojechała do Paryża, gdy miała trzy lata. Prawie nic z tego wyjazdu nie pamięta. Za to późniejsze pobyty na dobre wryły się w pamięć. A mieszkająca tam babcia stała się dla małej Justyny wzorem prawdziwej damy. – Zapamiętałam babcię jako kobietę zawsze elegancko ubraną, stosownie do pogody i okoliczności, ze staranną fryzurą, subtelnym makijażem – wspomina pani Justyna. – Do końca życia, a zmarła w wieku 100 lat, co miesiąc odwiedzał ją fryzjer. Latem zakładała lekkie, koronkowe sukienki, kostiumy, zimą zaś najchętniej otulała się futrami. Była dla mnie prawdziwą ikoną stylu i niezwykle dobrego smaku. Babcia dbała nie tylko o siebie, nie zapominała również o swojej wnuczce w Polsce, przysyłając jej w paczkach ubrania francuskich firm. Justyna paradowała w nich po Tarnobrzegu, Trześni, Gorzycach, Sandomierzu, a rówieśniczki zazdrościły jej oryginalnych ubrań, których próżno byłoby szukać w ich szafach, zapełnianych odzieżą z sieciówek lub bazaru. I w ten cichy, nienarzucający się sposób babcia zasiała w młodziutkiej Justynie ziarenko zainteresowania się modą. Kiedy przed maturą stwierdziła, że wybierze chyba techniczny kierunek studiów, jej koleżanki i rodzina stwierdziły zgodnie: „Nieee! Żartujesz! To nie dla ciebie! Moda to jest to!”. – Posłuchałam i wybrałam na początek Policealne Studium Projektantów Mody w Kielcach – opowiada pani Justyna. – Musiałam nauczyć się rysunku, o którym zresztą miałam dość mgliste pojęcie. A potem wybrałam studia w Krakowskich Szkołach Artystycznych na kierunku artystycznego projektowania ubioru.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.