Oazowy zawrót głowy

ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 31/2015

publikacja 30.07.2015 00:00

Wakacje. Jedni wolą leżeć plackiem na plaży, inni spędzić czas przed komputerem lub TV. Na wakacje z Bogiem wyjeżdżają zaś ci, którzy chcą zrobić duchowy lifting. Wakacyjne oazy nadal na topie, w tym roku wyjedzie na nie blisko 600 młodych.

Oaza to czas wspólnoty Oaza to czas wspólnoty
ks. Tomasz Lis /Foto Gość

Hasło obecnego roku pracy formacyjnej oraz wakacyjnych rekolekcji ruchu oazowego brzmi: „W mocy Ducha Świętego”. – Dla wielu osób wakacyjne rekolekcje są zwieńczeniem i podsumowaniem całorocznych spotkań, ale są i takie osoby, które podczas wakacji dopiero zaczynają przygodę z Ruchem Światło–Życie. Rekolekcje są prowadzone w różnych grupach wiekowych, zaczynając od tzw. Dzieci Bożych, przez Oazę Nowej Drogi, Oazę Nowego Życia po Oazę Rodzin. Podczas oazy jedni wychowują drugich i stają się dla siebie nawzajem świadkami otwierania się na Ducha Świętego, dzięki któremu możemy ożywiać naszą wiarę – podkreśla ks. Marek Kuliński, moderator diecezjalny.

W Kościele jak w domu

Rekolekcje oazowe wychowały już kilka pokoleń. – Gdy kilka lat temu po raz pierwszy jechałam na oazę, myślałam, czy dam radę przetrwać w tym „zakonie”. Dziś, gdy kończy się turnus, już tęsknię za następnym – opowiada Justyna, jedna z animatorek. – Ja po raz pierwszy jestem na takich wakacjach. Totalnie mnie zaskoczyły, i to pozytywnie. Nie wieje nudą, sami radośni ludzie, nikt na nic nie narzeka i wszyscy dobrze się bawią, nawet gdy się modlą. Tutaj zauważyłem jedno – dla każdego jestem ważny i bliski jak brat – opowiada Tomasz, gimnazjalista. – Jest to najradośniejsza forma wypoczynku połączona z formacją. Tutaj nauczono mnie budować relację z Bogiem i doceniać radość bycia we wspólnocie. Dziś sama, jako animatorka, metodą „starszej siostry” przekazuję młodszym, jak piękne jest życie blisko Pana Boga – dodaje z entuzjazmem Justyna. Wystarczy pobyć choć chwilę na oazie, by zobaczyć dziecięcy i młodzieńczy entuzjazm oraz rodzinną atmosferę. W rytm oazowego dnia wpisane są wspólna i indywidualna modlitwa, praca w grupach oraz wypady turystyczne. – Dziś byliśmy niemal cały dzień w górach. Ktoś mówi, że pogubiliśmy drogi. Nic bardziej mylnego – tak miało być, żebyśmy poznali, jak bardzo sobie wzajemnie jesteśmy pomocni – opowiada ks. Marek Bednarz, prowadzący grupę w Czarnej w Bieszczadach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.