Machowska podkowa

Piotr Duma

publikacja 26.07.2015 10:26

W swoim dawnym kościele parafialnym spotkali się machowiacy, mieszkańcy wioski, którą "zabrała" siarka.

Machowska podkowa Każdy machowiak wrócił ze spotkania z książką Doroty Kozioł Piotr Duma

Idea zorganizowania spotkania zrodziła się na bazie pomysłu Zofii Szczytyńskiej, która chciała doprowadzić do renowacji pamiątkowego feretronu, jedynej pamiątki po Machowie w miechocińskim kościele. Ufundowany został przez mieszkańców wioski w 1956 r., jako wotum z okazji odnowienia Ślubów Jasnogórskich Narodu Polskiego.

W ślad za tą inicjatywą tarnobrzeska pisarka, malarka i poetka Dorota Kozioł napisała książkę poświęconą rodzinnej wiosce.

W tej sytuacji zapadła decyzja o zorganizowaniu II Zjazdu Machowiaków.

Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w kościele pw. św. Marii Magdaleny na tarnobrzeskim os. Miechocin, koncelebrowaną przez ks. Henryka Sawarskiego, misjonarza pracującego na Madagaskarze, a pochodzącego z Machowa, proboszcza miechocińskiej parafii ks. Bronisława Futymę oraz ks. Michała Józefczyka, proboszcza parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu.

– Radujmy się, że po latach możemy spotkać się tutaj, w tym miejscu, tak nam wszystkim bliskim. Bo chociaż nie ma ziemi, która karmiła nas chlebem i matką nam była, to mamy ten kochany i piękny kościół – mówiła na wstępie Eucharystii Dorota Kozioł, jedna z organizatorek zjazdu.

W kazaniu ks. Henryk Sawarski przypomniał wszystkich duchownych pochodzących z Machowa. Oczywiście, nie mogło zabraknąć także osobistych refleksji i wspomnień z rodzinnej wioski. – Na Madagaskarze mówi się, że starych baobabów się nie przesadza. W Polsce tak samo mówi się o starych drzewach. A jednak nasi rodzice musieli się pogodzić z tym przesadzeniem. Dzięki Bogu za to, że „przyjęli się” w nowych miejscach, na nowej dla nich ziemi. I za to, że w tych nowych miejscowościach dołożyli swoją cegiełkę w ich rozwój. A ja, choć opuściłem tę wioskę dobrowolnie, to na dalekim Madagaskarze, gdzie od prawie 40 lat pracuję, nasz Machów kochany przypomina mi podkowa mojego ojca kowala – mówił ks. Sawarski.

Na zakończenie Mszy św. misjonarz poświęcił odnowiony feretron. Po błogosławieństwie z krótkim koncertem na nowych miechocińskich organach wystąpił Michał Rychel.

Po Eucharystii odbyło się spotkanie, podczas którego przy herbacie i cieście machowiacy wspominali bezpowrotnie miniony czas, który na kartkach książki „Ty nasz kochany Machowie” uwieczniła Dorota Kozioł.