Chrystus ze złamaną ręką

Andrzej Capiga


|

Gość Sandomierski 26/2015

publikacja 25.06.2015 12:36

Polacy na Ukrainie. – Nasza wspólnota gromadziła się wówczas na miejscowym cmentarzu. Kamienny pomnik służył nam za ołtarz, a Eucharystię odprawiano przy lampach naftowych i świecach. Zabytkowy kościół z 1645 r. był w tym czasie wojskową fabryką – wspomina ze smutkiem ks. Piotr Smolka.


Siostra Barbara (pierwsza z lewej) była bardzo wdzięczna za dary Siostra Barbara (pierwsza z lewej) była bardzo wdzięczna za dary
Andrzej Capiga /Foto Gość

Ksiądz Piotr Smolka, proboszcz parafii rzymsko-katolickiej pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Przemyślanach na Ukrainie, przysłał do Stalowej Woli błagalny list o pomoc. „Prosimy Was o pomoc dla naszych rodaków i braci Ukraińców żyjących koło Lwowa w Przemyślanach, Chlebowcach, Mitulinie, Pletenicach i innych wioskach należących do naszej parafii. U nas wszystko jest potrzebne, a zwłaszcza żywność, środki czystości, odzież, buty dla dzieci, zeszyty, słodycze, a także pisma religijne” – napisał.
Z pomocą od razu pospieszyli mieszkańcy Stalowej Woli zrzeszeni w Stowarzyszeniu Łączności i Pomocy Rodakom we Lwowie i na Kresach, któremu prezesuje Aleksander Szczęch. Stowarzyszenie działa już prawie 15 lat i liczy ponad 50 członków. – Naszym celem jest zarówno odnajdywanie Polaków na Kresach, jak i pomoc im. Na początku współpracowaliśmy głównie z parafią w Przemyślanach. Teraz również ze Zgromadzeniem Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w Bóbrce i parafią pw. św. Magdaleny we Lwowie. Jeździmy dwa, trzy razy w roku. Zawozimy jedzenie, środki czystości, ubrania, buty i pieniądze z naszych składek i od sponsorów – wylicza prezes.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.