Całe życie na tratwie

Andrzej Capiga

|

Gość Sandomierski 21/2015

publikacja 21.05.2015 00:00

Tradycja. Flisacy nadawali tratwie kierunek specjalnymi wiosłami, zwanymi drygawkami, oraz wbijając w dno rzeki drewniane pale, zwane szrekami. W czasie flisu na tratwie gotowano posiłki, a dzień zaczynano i kończono modlitwą.

Położony w widłach Tanwi i Sanu Ulanów jako osada istniał już prawie 900 lat temu. Najstarsza o nim wzmianka pochodzi z „Liber Beneficiorum” Jana Długosza. Miasteczko Ulina, które później zmieniło nazwę na Ulanów, założył podczaszy ziemi przemyskiej Stanisław Uliński, któremu zgodę w 1616 r. dał król Zygmunt III. W 1643 r. syn założyciela Ulanowa, Jan Hilary Uliński, wzniósł kościół poświęcony św. Janowi Chrzcicielowi – patronowi wód oraz św. Barbarze – patronce flisaków. – Sławę i bujny rozwój od XVII do XIX wieku miasto zawdzięcza rzemiosłu szkutniczemu oraz rozwojowi handlu i flisactwa. U ujścia Tanwi do Sanu znajdowała się rzeczna przystań, do której zawijały statki żeglugi śródlądowej. Ruchliwość portu spowodowała, iż Ulanów nazywany był „Małym Gdańskiem”, a działające w mieście cechy retmański i sternicki przygotowywały młodych ludzi do prowadzenia spławu Sanem, Wieprzem, Bugiem, Narwią i Wisłą do Torunia, Grudziądza i Gdańska – opowiada Bartłomiej Pucko, autor najnowszego albumu o Ulanowie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.