publikacja 07.05.2015 00:00
Z Krzysztofem Watraczem o pasji zgłębiania przeszłości, gromadzenia pamiątek, o strumyku umykającym z Dzikowa do Wisły rozmawia Marta Woynarowska.
Krzysztof Watracz z butelką po tarnobrzeskiej oranżadzie
Marta Woynarowska /Foto Gość
Marta Woynarowska: Czym dla Pana jest Tarnobrzeg?
Krzysztof Watracz: To moje rodzinne miasto. Tu się urodziłem, kształciłem, pracowałem i pracuję. Moje ukochane miejsce na ziemi. Choć jest jeszcze jedno, z którym wiąże mnie ogromny sentyment – Rymanów-Zdrój.
Wydarzyło się tam coś szczególnego?
Można tak powiedzieć.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.