Był tu zakonnik…

Andrzej Capiga, Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 09/2015

publikacja 26.02.2015 00:00

Czas pokuty. Pani Jadwiga i jej mąż Janusz zbliżyli się do św. o. Pio w czasie ciężkiej choroby syna. – Zanim wyzdrowiał, przez pół roku prawie codziennie modliliśmy się do ojca pio. Modlitwa dawała nam spokój ducha i ogromną nadzieję – mówią. Takich świadectw jest wiele.

Grupa Modlitwy Ojca Pio działająca przy rozwadowskim klasztorze Na stronie obok: Plakat zachęcający do udziału w rekolekcjach Grupa Modlitwy Ojca Pio działająca przy rozwadowskim klasztorze Na stronie obok: Plakat zachęcający do udziału w rekolekcjach
Andrzej Capiga /FOTO GOść

W jaki sposób możemy wiedzieć, że przed Bogiem nie jesteśmy wielkimi grzesznikami? – zapytała o. Pio jego matka tuż przed swoją śmiercią. – Jeśli mamy dobrą wolę i intencję, aby się wyspowiadać ze wszystkiego, co możemy zapamiętać lub zrozumieć, to miłosierdzie Boże jest tak wielkie, że obejmie i usunie również to, czego nie możemy zapamiętać lub zrozumieć – usłyszała w odpowiedzi. Spowiedź, modlitwa, uczynki miłosierdzia – to testament świętego kapucyna z Pietrelciny. Realizują go liczne grupy modlitwy. Powstały one z woli o. Pio w odpowiedzi na apel papieża Piusa XII, który prosił o modlitwę w intencji Kościoła i ludzkości. Dziś działają w różnych krajach świata. – Zapewniają swym członkom rozwój duchowy i formację. Są źródłami światła, szkołami wiary, ogniskami miłości, zgodnie z zamysłem założyciela – wylicza ks. Leszek Biłas, opiekun Grup Modlitwy Ojca Pio w diecezji sandomierskiej.

– Tożsamość tych grup wyraża się w osobistej i wspólnotowej modlitwie, objęciu szczególną troską rodziny oraz praktykowaniu czynnej miłości – dodaje ks. Leszek. – Członkowie grup spotykają się regularnie każdego miesiąca. Grupy Modlitwy Ojca Pio w diecezji sandomierskiej działają już w prawie 20 parafiach, w tym Zwiastowania Pańskiego w Stalowej Woli, św. Józefa w Sandomierzu czy Podwyższenia Krzyża Świętego w Nowej Dębie.

Tylko szczera skrucha

Wioletta Sibiga jest członkiem diecezjalnej rady Grup Modlitwy Ojca Pio. Pełni także rolę animatora takiej grupy w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Nowej Dębie. – Posługa sakramentu pokuty, która jest jedną z cech wyróżniających apostolstwo o. Pio, przyciągała niezliczone rzesze do klasztoru w San Giovanni Rotondo nawet wówczas, gdy ten wyjątkowy spowiednik traktował pielgrzymów z pozorną surowością. Tylko szczera skrucha i świadomość powagi grzechu były warunkiem uzyskania pokoju i przebaczenia – podkreśla Wioletta Sibiga. – Trudno zliczyć penitentów, których odesłał, każąc im wrócić do domu, pojednać się i dopiero otrzymać rozgrzeszenie. Od konfesjonału o. Pio zazwyczaj wychodziło się z konkretną wewnętrzną wskazówką – nieodpartym wezwaniem do przeżywania własnego życia zgodnie z Bożymi przykazaniami – dodaje pani Wioletta.

O spotkaniu Zofii Nogaj, należącej do sandomierskiej grupy, z o. Pio zadecydował właściwie przypadek. Zamówiła w księgarni wysyłkowej Pismo Święte. Odbierając je, otrzymała katalog z propozycjami wydawniczymi. Postanowiła wybrać kilka książek dla wnuczki. Ale zobaczyła reklamę książki o o. Pio. Zaintrygowana nią, postanowiła dopisać do zamówienia i tę pozycję. – Kiedy książka przyszła, zaczęłam ją czytać, z każdą stroną coraz bardziej mnie pochłaniała – wspomina pani Zofia – a osobowość o. Pio mnie zafascynowała. Najbardziej ujęło mnie jego umiłowanie modlitwy i przywiązywanie wielkiej wagi do sakramentu pokuty. Wczytując się w kolejne książki i broszury o tym charyzmatycznym franciszkaninie, poznawałam różne historie związane z nim jako spowiednikiem. Ale szczególnie utkwiły mi w pamięci dwie z nich. Młoda dziewczyna modliła się do o. Pio, by jej umierający ojciec zechciał się pojednać się z Bogiem. Ten jednak odmawiał. Kiedy przyszła do szpitala i okazało się, że ojciec nie żyje, wpadła w rozpacz. Lecz pielęgniarka powiedziała jej, że był u jej ojca jakiś starszy zakonnik i wyspowiadał go, tylko nie udzielił Komunii św., bo nie miał ze sobą. Druga dotyczyła mężczyzny, który wiele lat wcześniej zamordował młodą dziewczynę. Przystępując do spowiedzi, nie wyjawił o. Pio tego strasznego grzechu. Ten wiedząc, czy wyczuwając, że penitent coś ukrywa, kazał mu odejść i wrócić, kiedy zdecyduje się wyjawić wszystkie uczynki. Odchodząc od konfesjonału, zobaczył w pierwszej ławce ową zamordowaną dziewczynę. Poruszony i skruszony powrócił i wyjawił wszystkie grzechy. Te dwa przykłady najdobitniej pokazują nam, jaką drogą mamy podążać, chcąc realizować wezwania i nauki o. Pio – podkreśla Zofia Nogaj.

Będziesz zdrowy!

– Uważam, że w obecnym świecie jest za mało modlitwy – stwierdza ks. Tadeusz Kopacz, opiekun grupy działającej przy parafii św. Józefa w Sandomierzu. – Czyli tego, do czego tak mocno wzywał o. Pio, dając osobisty przykład. – Dzięki modlitwie możemy wyprosić u Boga wiele łask, modlitwa czyni bowiem cuda – zauważa Zdzisław Bielecki z Sandomierza. – O czym przekonałem się na sobie, swojej żonie, a także dzieciach i wnukach. – Również i ja doświadczałem łaski wstawiennictwa o. Pio, to dzięki jego orędownictwu u Pana powróciłem do zdrowia po ciężkiej chorobie – dodaje ks. Tadeusz. – Ale już wcześniej, od czasu studiów w seminarium, kiedy zainteresowałem się nim, wgłębiłem w jego naukę, doznawałem jego opieki. A moje szczególne nabożeństwo do św. o. Pio zaczęło się, kiedy dowiedziałem się, że zmarł w roku, w którym ja przyszedłem na świat. Kult św. o. Pio cieszy się wśród wiernych sandomierskiej parafii św. Józefa coraz większą popularnością, o czym świadczy rosnąca liczba intencji składanych przy jego figurze, stojącej przy bocznym ołtarzu w świątyni. – Ludzie proszą o modlitwę w najróżniejszych sprawach, dla nich bardzo ważnych – mówi Zdzisław Bielecki.

Andrzej, członek grupy działającej przy klasztorze braci mniejszych kapucynów w Rozwadowie, w 2000 r. przebył ciężką operację. Wkrótce wpadła mu do ręki modlitwa dziękczynna o. Pio – „Pozostań ze mną, Panie”. Zainteresował się świętym, przeczytał o nim książkę, zaprenumerował „Głos Ojca Pio”. – Modlę się cały czas tą modlitwą i ona mi bardzo pomaga. Jestem zafascynowany charyzmą o. Pio, tym, jak uzdrawiał chorych, tym bardziej że sam przebyłem ciężką operację – wyznaje pan Andrzej.

Panią Jadwigę i jej męża Janusza z osobą o. Pio też połączyło bolesne doświadczenie – choroba syna, który mimo bardzo złych rokowań i bezsilności lekarzy wyzdrowiał dzięki modlitwom zanoszonym do Boga za pośrednictwem o. Pio przez franciszkanina br. Albina Srokę z Jarosławia. – Wiedzieliśmy, że brat Albin ma więź duchową z o. Pio. Pojechaliśmy do niego z synem. Potrzymał go trochę, poklepał i powiedział: „Będziesz zdrowy. Mam taką wizję”. Wtedy poczuliśmy pewność, że o. Pio czuwa nad naszym dzieckiem. Syn faktycznie wyzdrowiał. A nawet skończył studia medyczne i został lekarzem. Zanim jednak wyzdrowiał, przez pół roku prawie codziennie modliliśmy się do o. Pio. Modlitwa dawała nam spokój ducha i ogromną nadzieję – zapewnia pan Janusz. – Jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku bracia kapucyni, odwiedzając domy z duszpasterską wizytą, rozdawali książki o o. Pio, które opisywały jego życie, modlitwę i sposób, w jaki spowiadał. Przeczytałem ją kilka razy. Ta lektura poruszyła moje sumienie. Kiedyś byłem tak jak wielu: spowiadałem się dwa, trzy razy w roku. Teraz raz w miesiącu, a może i częściej. Nie powodują tego kościelne nakazy, lecz wewnętrzna potrzeba – wspomina swoje zainteresowanie zakonnikiem z Pietrelciny Marek Spasiuk.

Rejestracja po latach

Sandomierska Grupa Modlitwy Ojca Pio powstała 8 grudnia 2000 roku, dokładnie podczas Mszy św. o godz. 18. Taka notatka, zapisana ręką pierwszego przewodniczącego i inicjatora założenia zespołu, widnieje na folderze z modlitwami do świętego. Pomysłowi zawiązania grupy był bardzo przychylny ówczesny ordynariusz sandomierski bp Wacław Świerzawski. Pierwsze podejście okazało się jednak niezbyt trwałe. Po niedługim czasie zapał członków ostygł i grupa rozsypała się. Ks. Zygmunt Niewadzi, długoletni, nieżyjący już proboszcz parafii św. Józefa, postanowił jednak dać im drugą szansę. – Otrzymałem od śp. ks. Niewadziego propozycję poprowadzenia Grupy Modlitwy Ojca Pio niedługo po przyjściu do parafii, czyli w 2004 r. – wspomina ks. Tadeusz Kopacz. – Zaczęliśmy się spotykać regularnie w każdą trzecią niedzielę miesiąca na Mszy św. o godz. 8.30. Chociaż grupa istnieje już od kilkunastu lat, dopiero przed paroma została oficjalnie wpisana do specjalnego rejestru prowadzonego w sanktuarium San Giovanni Rotondo. Okazało się, że w 2000 r. stosowne dokumenty gdzieś po drodze zagubiły się.

Różne były powody i okoliczności, które skłaniały kolejnych członków grup do przyłączenia się. Pewnego dnia pani Zofia wstąpiła do kościoła, by chwilę się pomodlić. Zobaczyła wówczas grupę ludzi stojących i modlących się przed obrazem o. Pio. – Bardzo ujął mnie ten widok – mówi. – Zwłaszcza że po lekturze wielu książek poświęconych o. Pio byłam nim zafascynowana. Kiedy podeszłam bliżej, usłyszałam pytanie, czy zechciałabym dołączyć. Naturalnie z entuzjazmem odpowiedziałam: „tak”.

Członkowie sandomierskiej Grupy Modlitwy Ojca Pio spotykają się w trzecią niedzielę miesiąca oraz w piątek po tej niedzieli. Przez kilka lat modlili się przed obrazem wyhaftowanym przez żonę pana Zdzisława, wiszącym przy bocznym ołtarzu. Postanowili jednak, że należałoby uczcić świętego w jakiś bardziej widoczny sposób. Zdecydowali się na ufundowanie figury franciszkanina, która stała się widocznym symbolem działalności grupy, informującym wszystkich przekraczających próg kościoła św. Józefa o jej istnieniu. – Przy niej składane są intencje, w których modlimy się podczas comiesięcznych Mszy św. i piątkowych adoracji Najświętszego Sakramentu – wyjaśnia ks. T. Kopacz. – Od początku jej obecności każdego roku niesiemy figurę w procesji Bożego Ciała – dodaje Zofia Nogaj.

W parafii Zwiastowania Pańskiego w Stalowej Woli (klasztor braci mniejszych kapucynów) Grupa Modlitwy Ojca Pio powstała w 2000 roku. Działa w niej blisko 40 osób. Jej opiekunem duchowym jest br. Bolesław Kanach, a animatorem Marek Spasiuk. – Klasztor to najlepsze miejsce, by taka grupa powstała, gdyż czuje się tutaj i kapucyńską, i franciszkańską atmosferę. Zrodziła się oczywiście z potrzeby modlitwy. Grupa spotyka się raz w miesiącu – w 23. dniu (czyli dniu śmierci patrona) na nabożeństwie i Eucharystii, modląc się do Boga za pośrednictwem o. Pio. Od pewnego czasu w każdy drugi piątek miesiąca członków grupy gromadzą w klasztorze także spotkania formacyjne, których celem jest poznawanie duchowości patrona m.in. za pomocą czasopisma „Głos Ojca Pio” – mówi Marek Spasiuk.

Wszystkie grupy działające w diecezji spotykają się na zjazdach odbywających się w parafiach, w których działają wspólnoty o. Pio. W ubiegłym roku trzy przedstawicielki sandomierskiej grupy po raz pierwszy uczestniczyły w ogólnopolskiej pielgrzymce Grup Modlitwy Ojca Pio na Jasną Górę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.