Wotum jak łódź

ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 18/2014

publikacja 01.05.2014 00:00

– Trzeba się modlić, bo tylko papież Polak może pomóc w naszej sprawie – podkreślał przez lata ks. Adam Rdzanek. Po zamachu na ojca świętego staszowianie rozpoczęli budowę kościoła jako podziękowanie za uratowanie jego życia.

Kamień węgielny pod budowę tego kościoła poświęcił sam ojciec święty w 1983 roku Kamień węgielny pod budowę tego kościoła poświęcił sam ojciec święty w 1983 roku
ks. Tomasz Lis /GN

Pod koniec lat 70. ub. wieku Staszów dzięki okolicznym kopalniom siarki rozbudowywał się. Przez wiele lat starano się o pozwolenie na budowę nowego kościoła, lecz bezskutecznie.

Pospolite ruszenie

– Jakiś czas po zamachu na życie Jana Pawła II ks. Adam Rdzanek, długoletni nasz proboszcz, powtarzał, że trzeba silniej modlić się i zabiegać o pozwolenie na budowę, bo władza będzie szukała rehabilitacji za stan wojenny – dodaje Maria Surdy. I tak się stało. Roboty ruszyły w 1982 r. Od razu przystąpiono do pracy w obawie, że sytuacja może się zmienić i pozwolenie zostanie cofnięte. Plany kościoła były już dawno gotowe, przygotowane przez miejscowego architekta Jerzego Wójcika.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.