Czarodziej drewna

Marta Woynarowska

publikacja 03.04.2014 13:40

Obraz Madonny, a wokół niego niczym wota wiszą odpustowe pierniki, pierniczki. To przecież Matka Boża Odpustowa.

Czarodziej drewna Prace Zdzisława Pękalskiego skłaniają do zadumy Marta Woynarowska /GN

Wyłoniła się artyście spomiędzy sęków, śladów wieloletniego używania poczynionych przez ludzi, zwierzęta. Powstała bowiem na niezwykłym podobraziu – starej desce, która kiedyś służyła za wrota, drzwi do stajni, albo za żłób.

Tę i dziesiątki innych równie niezwykłych prac Zdzisława Pękalskiego można zobaczyć na wystawie „Bieszczadzkie Sacrum” w Samorządowym Ośrodku Kultury w Nowej Dębie. Galerię oraz hall ośrodka zaludniły Madonny, anioły, Mandyliony, Pantokratory przywodzące wspomnienia dawnych lat, kiedy ich starsze i ujęte w karby kanonu siostry ikony wzbudzały pobożny zachwyt u ówczesnych gospodarzy Bieszczadów – Łemków i Bojków. Jako że wystawa prezentowana jest w okresie Wielkiego Postu, nie mogło na niej zabraknąć Chrystusa Boleściwego. Jedna z prac, mająca właściwie formę kapliczki zatytułowana „Chrystus za kratami” stanie na czas Triduum Paschalnego w nowodębskim kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski, gdzie wierni będą go mogli adorować w ciemnicy. – Kapliczka była wystawiana już w jedenastu innych świątyniach, o czym informują zapiski widniejące na jej tylnej części – informuje Krystian Rzemień, dyrektor SOK. Na ekspozycję w Nowej Dębie Zdzisław Pękalski wybrał przede wszystkim obrazy, kapliczki powstałe w kilku ostatnich latach. Można zatem zobaczyć Madonnę wyłaniającą się ze spalonej deski, lub ujętą w typie Hodegetrii lecz z koroną ułożoną z końskich podków. Anioły ze skrzydłami wyrytymi przez konie, lub racice krów, mandylion otoczony wianuszkiem świeczników.

Zdzisław Pękalski bowiem szukał swojego, indywidualnego  stylu. I znalazł go odkrywając stare drewno, które kiedyś było świńskim korytem, deską ze stajni, wrotami do stodoły. Zachwyciły go ślady, jakie lata używania pozostawiły na nim. Potrafił dopatrzyć się wizerunków świętych, które wydobywał za pomocą farb. Na ikonografię jego prac wpłynęło miejsce, które obrał za swoje – Bieszczady. Zauroczony ich pięknem i bogatą przeszłością jest im wierny od kilkudziesięciu lat, mieszkając i tworząc w Hoczwi.

Wystawa w nowodębskim SOK czynna będzie do 20 kwietnia br.