Stalowa Wola, której... nie ma

Andrzej Capiga

publikacja 25.03.2014 16:53

Przy herbatce, kawie i ciasteczkach wspominano te miejsca w hutniczym grodzie, których już nie ma.

Dawnych wspomnień czar Dawnych wspomnień czar
Spotkanie w "Hutniku"
Andrzej Capiga / GN

Kto pamięta dawny plac targowy? Dziś na tym miejscu wznosi się najwyższy stalowowolski blok. A sklepik Dyrkaczów na rogu Hutniczej i Wasilewskiej? Albo samolot przed Domem Dziecka? Dworzec autobusowy przy Staszica? Drewniany dom fotografa niedaleko torów kolejowych? Prom na Sanie?

- Te i inne obiekty zniknęły z pejzażu naszego miasta. Ale może zachowały się na fotografiach? Może przetrwały choćby w naszej pamięci? Spróbujmy odtworzyć mapę „nieistniejącej Stalowej Woli” - apelowali Anna Garbacz i Marek Wiatrowicz z Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli podczas spotkania w Domu Gościnnym „Hutnik”. W sali im. Norblina zjawiło się nadspodziewanie sporo miłośników dawnej Stalowej Woli, którzy przynieśli ze sobą stare fotografie.