Nowy plac handlowy

ks. Tomasz Lis

publikacja 03.12.2013 12:30

Od kilku miesięcy trwały intensywne prace rewitalizacyjne miejskiego zieleniaka znajdującego się na nowym mieście. Wybudowano otwarty pasaż handlowy, który ma zmienić oblicze tej części miasta oraz warunki dla samych handlujących.

Sandomierski "Mój Rynek" Sandomierski "Mój Rynek"
Nowy pasaż handlowy
Ks. Tomasz Lis /GN

Nowo otwarty obiekt z trudem i powoli znajduje chętnych, którzy chcieliby na nim prowadzić swoją działalność handlową. W ich opinii "Mój Rynek” to obiekt nowoczesny ale niefunkcjonalny. Nie wszyscy handlujący na sandomierskim zieleniaku przeniosą się na nowo wybudowany rynek. Twierdzą oni, że wiata niewystarczająco będzie chroniła ich samych oraz towary przed opadami. – Samo zadaszenie nie jest wystarczające by chronić nas podczas deszczu, śniegu czy wiatru. Niech któryś z urzędników lub sam projektant postoi tutaj osiem godzin,  to się przekona, że to nietrafiony koncept – komentował jeden ze sprzedających.

Marek Bronkowski, zastępca burmistrza Sandomierza mówi, że miasto nie będzie zachęcać osób stale handlujących na zieleniaku, do przenosin na nowy rynek, mając nadzieję, że sami podejmą taką decyzję po skonfrontowaniu warunków jakie daje im nowe miejsce. 

- Powoli zakańczana jest  budowa wjazdu na plac, po to, aby handlujący mogli wygodnie, bez przeszkód dostarczać towar – informuje zastępca burmistrza. Jak zapewnia kupcy zaakceptowali tę propozycję.

Kolejne dni pokazują, że przedświąteczny ruch w handlu skłania powoli kupców do zajmowania stanowisk pod nowym zadaszeniem i korzystania z nowych stanowisk handlowych. – Korzystamy z tego, że jest nas tu mniej, za to prawie każdy klient zatrzymuje się i coś kupi. Po dwóch dniach uważam, że tutaj jest większy obrót niż przy dawnym straganie. Tutaj zadaszeni są klienci i jest większa przestrzeń. To ich zachęca do odwiedzenia naszych stoisk – chwali nowe miejsce handlu pan Jarosław, sprzedający egzotyczne owoce.

Mimo więc początkowych trudności wydaje się, że „Mój Rynek” znajdzie chętnych handlarzy i zostanie zaakceptowany przez samych mieszkańców.

Budowa zielonego rynku w Sandomierzu pochłonęła prawie milion złotych. Większość pieniędzy pochodziła z Unii Europejskiej, z programu "Mój Rynek”. Inwestycja została oddana z ponad dwu miesięcznym opóźnieniem.