Pod królewskim płaszczem

ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 21/2013

publikacja 23.05.2013 00:15

Nietrudno trafić do kunowskiego kościoła, położonego na wzniesieniu jednego ze starszych świętokrzyskich miast...

 Zabytkowe wnętrze kościoła Zabytkowe wnętrze kościoła
ks. Tomasz Lis

Takie umiejscowienie świadczy o tym, że został wzniesiony jeszcze w czasach, kiedy świątynie budowano w widocznych miejscach, które kojarzone były z pogańskim kultem.

Spadkobiercy historii

Jest to jedna z najstarszych parafii diecezji. Powstała w 1281 r. w dobrach należących do biskupów krakowskich, którzy tutaj wybudowali swój dwór i obsadzili zarządcę dla okolicznych posiadłości. Znaczenie miejscowości podniósł pierwszy polski kardynał Zbigniew Oleśnicki. Na krańcach parafii, obecnie pośród lasów, znajduje się dziś zupełnie zapomniana, najstarsza w Polsce, bo pochodząca z 1430 r., wolno stojąca kaplica jego fundacji. – Według przekazów, pierwszy kościół był zbudowany z drzewa modrzewiowego i nosił już wezwanie św. Władysława Króla. Biskup krakowski był jego kolatorem. O znaczeniu tej parafii świadczy obecność w zapisach kroniki Jana Długosza, który wspomina, że proboszczem w Kunowie był Jan, herbu Dębno, Goworzyński. Gdy pożar strawił pierwszą świątynię w 1638 r., wybudowano nową, murowaną w dwu etapach. Jej fundatorem był ks. Szymon Koch, kanonik krakowski – opowiada Jerzy Stolarz, regionalista. W historycznych zapiskach można wyczytać o istnieniu już w XVI w. Bractwa św. Anny, które zostało w późniejszych wiekach zreformowane, przyjmując postać bractwa różańcowego, znajdującego obecnie kontynuatorów w członkach róż różańcowych. – Wiekowość kościoła ma swoje atuty, jakimi są piękny wystrój i bogata historia, ale wiążą się z tym i trudności, szczególnie konserwatorsko-restauracyjne. W takich obiektach nieustannie trzeba prowadzić prace zabezpieczające i odnawiające. W ostatnim czasie gruntownie odnowiono obrazy w ołtarzach głównym i bocznych oraz wiekowe figury. Obecnie najważniejszym zadaniem jest ratowanie starych organów, które poddawane są renowacji – wyjaśnia ks. Włodzimierz Czerwiński, proboszcz.

Niełatwa teraźniejszość

Jeszcze do niedawna w Kunowie nieźle prosperował dość duży zakład maszynowo-narzędziowy, który współpracował z okolicznym przemysłem. Po latach gospodarczej zapaści dziś na jego miejscu funkcjonuje prywatna fabryka zaworów, zatrudniająca niewielką liczbę mieszkańców. – Głównym problemem parafian jest brak pracy. Część z nich to mieszkańcy okolicznych wiosek, którzy choć z trudem, ale szukają dochodów w rolnictwie. Ci z miasta pracują w prywatnych firmach lub szukają szansy na utrzymanie rodziny w wyjazdach zagranicznych. Ci, którzy są na emigracji, szukają kontaktu z parafią przez istniejącą stronę internetową, gdzie zamieszczamy aktualne informacje – dodaje proboszcz. Dzięki jego staraniu oraz pomocy parafian wykonano już wiele, by ratować cenne zabytki parafialne, które odnawiane są własnymi środkami. Wielu parafianom nie jest łatwo angażować się w sprawy wspólnoty, bo niektóre wioski są znacznie oddalone od kościoła, a mieszkają w nich w większości starsi i samotni.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.