Samarytanin czasu wojny

mw

|

Gość Sandomierski 18/2013

publikacja 02.05.2013 00:00

Feliks Żołynia z Wierzchowisk został pośmiertnie 
odznaczony medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

Krystyna Wołoszynek (z dyplomem) z – od lewej – Cywią Kessler, Frimat Goldberger i Menachemem Steinbergiem Krystyna Wołoszynek (z dyplomem) z – od lewej – Cywią Kessler, Frimat Goldberger i Menachemem Steinbergiem
Marta Woynarowska

Odebrała je z rąk ocalonych: Cywii Kessler, Frimat Goldberger i Menachema Steinberga córka bohatera, Krystyna Wołoszynek. – Jestem ogromnie wzruszona, że mimo upływu lat pamięć o moim tacie jest wciąż żywa. To wielka chwila dla mojej rodziny i znajomych – mówiła. Laudację na cześć Feliksa Żołyni wygłosiła wnioskodawczyni wpisania go na listę Sprawiedliwych – Cywia Kessler. – To był anioł w ludzkiej postaci – podkreśliła.
Rodzina Steinbergów mieszkała przed wojną w Janowie Lubelskim. – Gdy wybuchła wojna, ojciec nasz Icchak uznał, że łatwiej będzie nam przeżyć na wsi – mówiła Cywia Kessler.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.