Ostatni taki salon

Marta Woynarowska

publikacja 27.04.2013 16:10

Oryginał rękopisu z wypracowaniem skreślonym przez Emila Zegadłowicza to jeden z cymeliów wystawy „Pawlasówka. Magia miejsca i ludzi”.

Ostatni taki salon Zainteresowanie wzbudzały przede wszystkim archiwalia Marta Woynarowska/GN

Miały swoje salony artystyczne i intelektualne Kraków, Warszawa, Lwów. Miał go również Tarnobrzeg, a zwał się „Pawlasówka”. Jej dzieje oraz związanych z nią wybitnych postaci świata nauki i sztuki prezentuje nowa wystawa eksponowana w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Michała Marczaka w Tarnobrzegu. – Ekspozycja, która dzisiaj otwieramy, jest na wskroś tarnobrzeska – zauważył Tadeusz Zych, jej kurator. – Pokazuje to, co było wczoraj, a co jest nadal istotne dla naszego miasta, tak jak nieistniejący już dom „Pawlasówka” określany tym mianem od nazwiska jego właścicieli, dr. Eugeniusza Pawlasa i jego małżonki Janiny.

Budynek, zburzony w 1964 r., stał niegdyś w okolicach dzisiejszej Szkoły Podstawowej nr 3. W posiadanie Pawlasów wszedł w początkach lat 20. ubiegłego wieku, kiedy młody lekarz postanowił po studiach i wojennych zmaganiach powrócić w rodzinne strony. Rodzina Pawlasów pojawiła się bowiem w Tarnobrzegu w połowie XIX w. i pozostała tu blisko wiek. Najbardziej znanymi i zasłużonymi dla miasta byli dwaj lekarze, ojciec i syn – Walerian i wspomniany już Eugeniusz. Należy dodać, że w rodzinie był jeszcze jeden znakomity medyk, profesor Uniwersytetu Wileńskiego, następnie Akademii Medycznej w Gdańsku, drugi syn Waleriana – Tadeusz . – Pani Janina Pawlas pochodziła z zamożnej warszawskiej rodziny, posiadającej własną kamienicę przy ul. Złotej – mówił Tadeusz Zych. – W ich domu częstymi gośćmi byli pisarze, malarze, ludzie kultury. Przesiąknięta artystyczną atmosferą, od dzieciństwa otoczona obrazami, zabytkowymi meblami, przedmiotami postanowiła przenieść ten klimat do małego, prowincjonalnego miasteczka, jakim był wówczas Tarnobrzeg.

Impulsem stało się, wydawałoby się zupełnie nieznaczące, zamówienie portretu kilkuletniej, jedynej córki doktorostwa – Alicji. Miał go wykonać ceniony już i dobrze znany w środowisku plastycznym malarz rodem z Tarnobrzega, Marian Ruzamski. W związku z pracą nad portretem wizyty ucznia samego Leona Wyczółkowskiego w domu Pawlasów zaczęły być coraz częstsze, aż w końcu artysta stał się niemal jego mieszkańcem. To on, wykorzystując rozliczne znajomości w kręgach artystycznych Lwowa, Krakowa i Warszawy, zaczął ściągać do Tarnobrzega zaprzyjaźnionych pisarzy, malarzy. Przez dłuższy czas przebywał w „Pawlasówce” „Koteczek”, czyli Emil Zegadłowicz, autor „Zmor”, będący wówczas u szczytu swojej popularności. – Na wystawie eksponowany jest rękopis z wypracowaniem, jakie napisał dla Ali Pawlasówny – opowiadał kurator wystawy. – Dziewczynka miała bowiem jakieś problemy z jego napisaniem. Pisarz więc chętnie pomógł jej. Niestety, była to niedźwiedzia przysługa, bo córka doktora Pawlasa dostała z wypracowania dwójkę.

Częstymi gośćmi byli ponadto Stanisław Piętak, Andrzej Piwowarczyk i Stefan Żechowski, zwany przez Mariana Ruzamskiego, swego mentora, „Stefanikiem". Za jego sprawą zilustrował jedną z książek Zegadłowicza „Motory”. Swoimi pracami wzbudził ogromny zachwyt pisarza, który stwierdził, iż książka ma dwóch autorów – Żechowskiego i jego.

Marian Ruzamski, co podkreślił Tadeusz Zych, jeszcze sprzed ery „Pawlasówki” zapraszał do swego domu, stojącego do dzisiaj przy ul. Dominikańskiej, znanych artystów. W 1925 r. gościł Leona Wyczółkowskiego. Z tego pobytu pochodzą akwarele z widokami Sandomierza. W domu doktora Pawlasa zbierała się również tarnobrzeska śmietanka towarzyska.

Pełne harmonii życie załamało się na parę lat przed wrześniową katastrofą 1939 r., kiedy Eugeniusz Pawlas niespodziewanie zmarł w wyniku zakażenia spowodowanego zranieniem się podczas wykonywania sekcji zwłok. Kres położyła wojna i lata powojenne. Alicja Pawlas po wyjściu za mąż osiadła w Łodzi. „Pawlasówka” stopniowo zaś podupadała, aż w końcu w 1964 r. została rozebrana.

Wiele przedmiotów córce doktora Eugeniusza udało się uratować i przechować w swoim domu. Na wystawie prezentowane są te pamiątki, które znalazły się w rękach tarnobrzeżan. Można zatem obejrzeć m.in. obrazy Mariana Ruzamskiego, w tym portrety tarnobrzeżan, archiwalne zdjęcia, wydania książek Zegadłowicza z ilustracjami Żechowskiego.

Wystawa będzie czynna do 25 maja.