Ostatnia powódź objęła prawie całą parafię. Żywioł nie oszczędził i świątyni.
Zalane były i kościół, i zabytkowa kapliczka
Ks. Tomasz Lis
W niejednej gazecie można było zobaczyć zdjęcia ukazujące znajdującą się prawie w całości pod wodą pobliską kapliczkę, a w tle podtopiony sandomierski kościół.
Powrót do życia
– Cały teren parafii był pod wodą. Ocalały tylko bloki na osiedlu przy Hucie Szkła, o której uratowanie dzielnie walczyli jej pracownicy i ratownicy oraz mieszkańcy osiedla – wyjaśnia ks. Marek Flis, proboszcz. Choć pracuje tutaj dopiero kilka miesięcy, już widać efekty gospodarskiego podejścia. – Cały czas przywracamy do użyteczności dolną część kościoła. Trzeba było go wcześniej osuszać, malować i na nowo wyposażyć. Przez ostatnie miesiące zmagaliśmy się z dogrzewaniem świątyni, co było trudne ze względu na obecną jeszcze wilgoć w ścianach – dodaje.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.