Powieść grozy czy przestroga?

ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 48/2012

publikacja 29.11.2012 00:00

O diable przebranym w kolorowe ciuszki i o tym, czy thriller może kończyć się szczęśliwie, z Andrzejem Sarwą rozmawia .

Andrzej Juliusz Sarwa jest autorem ponad 100 książek i laureatem I Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki w dziedzinie prozy Andrzej Juliusz Sarwa jest autorem ponad 100 książek i laureatem I Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki w dziedzinie prozy
Ks. Tomasz Lis

Ks. Tomasz Lis: Czy „Uwikłany” to polski odpowiednik współczesnej zachodniej literatury grozy?

Andrzej Sarwa: – Ta powieść powstała prawie 20 lat temu, ale wtedy wydawnictwo, które ją opublikowało, przestawało istnieć, a mnie nie przyszło do głowy szukać innego, więc wówczas przeszła bez echa. Gdy zaczynałem pisać, taka literatura była zakazana przez system i aby zarobić na życie, musiałem pisać o „pietruszce”. Współczesna zachodnia literatura grozy zdobyła popularność przez swoją brutalność, przemoc i promocję zła. W „Uwikłanym” zachowany jest charakter klasycznej literatury grozy z elementami religijnymi. Pojawiające się zło jest motywem przewodnim, ale głównym zagadnieniem jest dobro, które przemienia głównego bohatera.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.